Blisko połowa ofiar zamachu w Turcji to dzieci. Wstrząsający bilans
Co najmniej 22 ofiary spośród 51 zabitych w sobotnim zamachu bombowym na uczestników kurdyjskiego wesela w mieście Gaziantep, na południu Turcji, miały mniej niż 14 lat - podała w poniedziałek agencja Reutera, powołując się na tureckie źródła rządowe. Poinformowano też, że w zamachu użyto tej samej bomby, co w atakach w lipcu ub.r. w Suruc oraz w październiku ub.r. w Ankarze.
W zamachu rannych zostało także około 70 osób, przy czym 17 doznało ciężkich obrażeń.
Sprawcą jest nastolatek
Jak poinformował w niedzielę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, zamachowcem samobójcą było 12-14-letnie dziecko. Według tureckiej prokuratury na miejscu zamachu znaleziono pozostałości po kamizelce z ładunkami wybuchowymi, co ma potwierdzać tezę o samobójczym ataku. Według Erdogana podejrzenia o dokonanie zamachu padają na Państwo Islamskie (IS).
AFP zwraca uwagę, że wykorzystanie małoletniego w charakterze zamachowca samobójcy było prawdopodobnie pierwszym takim przypadkiem w serii ataków, do których od roku dochodzi w Turcji i które przypisuje się albo dżihadystom z IS, albo bojownikom zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
Dziecięca armia
Agencja AP zauważa, że zarówno IS jak i inne organizacje ekstremistyczne, np. Boko Haram czy Al-Kaida, wykorzystują dzieci do przeprowadzania zamachów samobójczych czy do walki na froncie. Według AP dżihadyści z IS stworzyli składającą się z dzieci armię oraz szkolą do walki nieletnich, którzy mają stać się nowym pokoleniem bojowników. Associated Press twierdzi, że zamieszczane w internecie przez IS filmy niejednokrotnie pokazywały nieletnich dokonujących egzekucji.
PAP
Czytaj więcej