Włodarczyk liczy na drugie złoto! "Doszły nas słuchy, że Łysenko przyłapano na dopingu"

Sport
Włodarczyk liczy na drugie złoto! "Doszły nas słuchy, że Łysenko przyłapano na dopingu"
PAP/EPA/Diego Azubel

Anita Włodarczyk przyznała, że jeszcze nigdy po konkursie nie była tak zmęczona, jak po wywalczeniu złota w Rio, gdzie poprawiła w rzucie młotem własny rekord świata - 82,29 m. - Jestem dzisiaj mega zmęczona, ale i spełniona. Po cichu liczę jeszcze na złoty medal z Londynu, bo doszły nas słuchy, że Tatianę Łysenko przyłapano na stosowaniu dopingu. Czekamy na oficjalną wiadomość - powiedziała.

Rosjanka cztery lata temu wyprzedziła Polkę. Teraz Włodarczyk nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Podopieczna Krzysztofa Kaliszewskiego zdeklasowała rywalki.

 

- Ledwo co teraz chodzę. Ten upał mnie wykończył. Jak tylko wrócę do wioski, od razu idę po kubeł z lodem. Łezka w oku pojawiła się po rekordzie świata. To były największe emocje. Teraz nie płaczę, ale wieczorem na dekoracji na pewno popłyną łzy - przyznała zawodniczka warszawskiej Skry.

 

"Są jeszcze rezerwy"

 

W trzeciej próbie uzyskała 82,29 i o ponad metr poprawiła własny rekord globu. - Są jeszcze rezerwy, a medal dedykuję mamie, która ma dzisiaj imieniny. To wynik ciężkiej, systematycznej, monotonnej pracy. Jestem profesjonalnym sportowcem, o wszystko dbam. Wiem, że z wielu rzeczy musiałam zrezygnować, by uzyskiwać takie rezultaty - podkreśliła.

 

To nie jest jednak jeszcze szczyt jej możliwości.

 

- We Władysławowie rzucałam 89,80 na treningu, ale młotem o kilogram lżejszym. Śmieję się, że teraz chyba będą musieli drzewa wykosić na rzutni, bo młot lądował pod drzewami. Mam jeszcze w tym roku na pewno dwa starty, najbliższy na Memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym w Warszawie i chciałabym się jeszcze pokazać z dobrej strony - zapowiedziała.

 

Tradycyjnie już na wielkiej imprezie Włodarczyk rzucała w rękawicy, jaką dostała od rodziców zmarłej przedwcześnie Kamili Skolimowskiej. - Na każdych zawodach jest ze mną i tu też była - podkreśliła.

 

"Ciekawe, na ile lat ten rekord świata pozostanie"

 

Dzień przed konkursem rozmawiała jeszcze z wicemistrzem olimpijskim w rzucie dyskiem Piotrem Małachowskim. Przyjaźnią się od lat.

 

- Spytałam go, czy jak poprawię rekord świata, mam rzucać dalej. Powiedział mi, żebym nie odpuszczała, bo to może być mój dzień konia. Tak też zrobiłam. Ciekawe, na ile lat ten rekord świata pozostanie - wspomniała.

 

 

Poniedziałkowy konkurs młociarek jest kolejnym dowodem na to, że historia lubi się powtarzać. Siedem lat temu w mistrzostwach świata w Berlinie, podobnie jak w Rio, Małachowski przegrał złoty medal w ostatniej kolejce. Dzień później Włodarczyk pobiła rekord świata i osiągnęła swój pierwszy wielki sukces.

 

PAP

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie