Uroczystości upamiętniające 75. rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego
Centralne uroczystości w 75. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego odbyły się w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Mszy, na której obecna jest premier Beata Szydło, przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
Biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel powiedział, że modląc się przy Bloku Śmierci w byłym obozie Auschwitz, gdzie zginął ojciec Kolbe, "dziękujemy Bogu za życie i męczeńskąśmierć Maksymiliana, wiernego naśladowcy ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa".
Biskup wspomniał niedawną pielgrzymkę papieża Franciszka, który modlił się na placu apelowym obozu i w celi śmierci zakonnika. - Zamiast słów, przemówień, papież wybrał milczenie, zamiast działania - modlitwę, która jest wymowna. (...) Niech ta postawa papieża Franciszka - milczenia i modlitwy, a także naszego dziękczynienia za 75 lat owocowania śmierci Maksymiliana, jednoczy nas przy ołtarzu - mówił.
"Nas, byłych więźniów, została już garstka"
Uroczystości zgromadziły setki wiernych. Uczestniczą w nich także arcybiskup Bambergu Ludwig Schick oraz metropolici - łódzki abp Marek Jędraszewski i śląski abp Wiktor Skworc. Jest także była więźniarka Zdzisława Włodarczyk, została deportowana do Auschwitz 12 sierpnia 1944 r. z ogarniętej powstaniem Warszawy jako 11-latka. Dziś mieszka w Chrzanowie. - Póki my żyjemy, byli więźniowie, to obecność tu jest naszym obowiązkiem; w rocznicę pierwszego transportu (Polaków - red.) 14 czerwca, śmierci Maksymiliana Kolbego 14 sierpnia i wyzwolenia 27 stycznia. Póki żyjemy! Została nas już garstka- powiedziała.
Przed mszą premier Beata Szydło oraz duchowni złożyli kwiaty przy Ścianie Straceń na dziedzińcu Bloku 11. W tym miejscu przez dwa lata od jesieni 1941 r. Niemcy przeprowadzali egzekucje przez rozstrzelanie. Zabili w ten sposób wiele tysięcy osób, w zdecydowanej większości Polaków. Wspólnie zeszli także do celi śmierci św. Maksymiliana.
Męczeńska śmierć zakonnika
Mszę poprzedziło nabożeństwo "Transitus świętego Maksymiliana" w kościele we franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach. Wierni wysłuchali opisu męczeńskiej śmierci zakonnika, powstałego na podstawie dokumentów, zeznań i świadectw. Odczytany został jedyny list, który Maksymilian wysłał z obozu do matki.
Z Harmęż oraz z oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana, w którym w niedzielę rano zgromadzili się wierni z diecezji bielsko-żywieckiej, do byłego obozu przeszły pielgrzymki.
Polski franciszkanin ojciec Maksymilian Kolbe został deportowany do Auschwitz w maju 1941 r. Dwa miesiące później w reakcji na ucieczkę z obozu Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który błagał o litość. Zakonnik poprosił kierownika obozu, by pozwolił mu zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 r., jako ostatni ze skazanych. Został dobity zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11.
PAP
Komentarze