"Nie mam sobie nic do zarzucenia". Zieliński po opuszczeniu wioski olimpijskiej
Mistrz olimpijski z Londynu w podnoszeniu ciężarów Adrian Zieliński nie przyznaje się do stosowania nandrolonu. - Nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Jest to niemożliwe, żebym stosował jakąkolwiek zakazaną substancję - oświadczył tuż po opuszczeniu wioski w Rio de Janeiro.
- Nie mieści mi się to w głowie. Po powrocie do Polski udam się do prawnika i będę bronił swojego dobrego imienia. Gdybym nie czuł się skrzywdzony, to nie stałbym przed państwem. Schowałbym głowę w piasek i bym się z tego nie tłumaczył. Nie mam nic sobie do zarzucenia, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, ponieważ nie wiem, jakim cudem ta substancja znalazła się w moim organizmie - powiedział Adrian Zieliński.
"Jedliśmy wszystko to samo"
Parę dni wcześniej nandrolon wykryto także w organizmie jego brata Tomasza, który w igrzyskach w Rio miał startować- podobnie jak Adrian - w kategorii 94 kg.
- Jedliśmy wszystko to samo, te same odżywki, suplementację i chyba coś było zanieczyszczone. Muszę zebrać myśli i wszystko ustalić ze swoim prawnikiem - dodał starszy z braci.
Zielińscy start w Rio mieli zaplanowany na sobotę.
PAP
Czytaj więcej