Zmienił imię, bo nie chciał być kojarzony z Jarosławem Kaczyńskim. Od dziś jest Maksem
- Godzinę temu dostałem decyzję o zmianie imienia. Od dzisiaj formalnie nazywam się Maks, bo zgodnie z polskim prawem pisownia tego imienia przez "x" nie była możliwa - powiedział polsatnews.pl Maks Zieliński, który właśnie pożegnał nadane mu przez rodziców imię Jarosław.
Mężczyzna pochodzi z Leśnej na Dolnym Śląsku, ma 29 lat i wykształcenie średnie. W tym roku zamierza kontynuować naukę w szkole policealnej.
Gdy był dzieckiem uległ wypadkowi, dlatego jest niepełnosprawny - prawa strona jego ciała jest sparaliżowana.
Z powodu paraliżu imię Jarosław ciężko mu było wymawiać. Dlatego o zmianie imienia myślał od pewnego czasu. Jednak, jak przekonuje, gdyby nie ubiegłoroczna wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych, być może swojego planu nie wcieliłby w życie.
Życiowa zmiana
Maks mówi, że lider PiS i jego partia w ostatnim czasie dali mu przynajmniej kilka powodów, by proces zmiany imienia przyspieszyć.
- Nie dbają o niepełnosprawnych, wpadli na pomysł, by znieść ulgę na przejazdy komunikacją publiczną. Poza tym nie mogę patrzeć na to, co robią z Trybunałem Konstytucyjnym - podkreślił.
Dodał, że przyczynił się do tego także wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński. - Zaliczył tyle wpadek, np. z dymisją byłego szefa policji, że zbieżność imienia i nazwiska była dla mnie nie do przełknięcia - powiedział polsatnews.pl mężczyzna.
Fot. archiwum prywatne
25 lipca w Urzędzie Stanu Cywilnego w Leśnej złożył wniosek o zmianę imienia. W piątek otrzymał decyzję administracyjną, na mocy której od 5 sierpnia nosi imię Maks.
- Moi znajomi i rodzina są niezbyt zadowoleni, ale jestem osobą dorosłą i mam prawo zarządzać swoim życiem - powiedział.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze