Sprawę zamordowanych kobiet indiańskich w Kanadzie zbada specjalna komisja
Kanadyjski rząd powołał specjalną komisję, która zajmie się setkami spraw zaginionych i zamordowanych kobiet indiańskich i inuickich. W latach 1980-2012, według danych policji, ok. 1200 dziewczynek i kobiet z indiańskich i inuickich plemion zostało zamordowanych lub zaginęło. Komisja ma ustalić czemu te sprawy pozostają przez lata niewyjaśnione.
Dotychczas wyjaśnieniem problemu zwanego w skrócie MMIW (Missing and Murdered Indigenous Women - zaginionych i zamordowanych kobiet rdzennych mieszkańców) nikt w Kanadzie się nie zajmował.
W 2004 roku Amnesty International opublikowała raport „Ukradzione Siostry”, opisujący dziewięć morderstw i wskazujący na historyczne uwarunkowania stosunku do Indian w Kanadzie. W latach 1980-2012, według danych policji, ok. 1200 dziewczynek i kobiet z indiańskich i inuickich plemion zostało zamordowanych lub zaginęło. Według Kanadyjskiego Stowarzyszenia Kobiet Pierwotnych Narodów (Native Women's Association of Canada - NWAC), rejestrującego tego typu przypadki, ta liczba przekracza 4 tysiące.
Na wydatki komisji przeznaczono 53,8 mln dolarów
W tym tygodniu rząd Kanady, zgodnie z obietnicami wyborczymi premiera Justina Trudeau, powołał specjalną komisję, która rozpocznie pracę 1 września i ma do końca 2018 roku przeprowadzić dochodzenie w sprawie kobiet ginących bez śladu. Na wydatki komisji przeznaczono 53,8 mln dolarów kanadyjskich. Poprzedni rząd Stephena Harpera był przeciwny powoływaniu takiej komisji śledczej tłumacząc, że sprawami zaginięć i morderstw powinna zajmować się policja.
Indianie i Inuici zwracają od wielu lat uwagę, że to problem bardziej systemowy, wskazując m.in. na rasistowskie postawy części policjantów, którzy bagatelizują zgłoszenia rodzin. Stąd pojawiają się takie przypadki jak kobiety w Halifaksie, która miała ranę postrzałową z tyłu głowy, a policja stwierdziła samobójstwo. Problem związany jest z uprzedzeniami wobec pierwotnych mieszkańców Kanady, a także z obecną wśród nich przemocą w rodzinie, alkoholizmem oraz niedoinwestowaniem edukacji i opieki zdrowotnej.
W pierwszej połowie roku odbyły się spotkania przedstawicieli rządu z rdzennymi mieszkańcami. Podczas nich rodziny zaginionych kobiet skarżyły się na zaniedbania ze strony policji. W grudniu 2015 roku szef policji federalnej RCMP Bob Paulson przyznał, że prawdą jest to o czym od lat mówią Indianie, że wśród policjantów występuje problem rasizmu.
Nowa komisja ma nie tyle zastępować policję, ile zidentyfikować przyczyny tak wielu przypadków zaginięć i morderstw. Indianki stanowią 4,3 proc. kanadyjskiej populacji kobiet, ale są ofiarami aż 16 proc. morderstw popełnionych na nich.
Sędzia indiańskiego pochodzenia
Gronu pięciu komisarzy prawników będzie przewodniczyć Marion Buller, pierwsza w Kolumbii Brytyjskiej sędzia indiańskiego pochodzenia.
To właśnie w Kolumbii Brytyjskiej, wzdłuż autostrady nr 16, na ponad 700 kilometrach nazywanych Highway of Tears (Autostradą Łez) zdarza się najwięcej przypadków zaginięć i morderstw. Autostrada przebiega przez obszary, na których mieszkają Indianie, często żyjący w biedzie. Wielu specjalistów wskazuje, że ze względu na brak komunikacji publicznej na autostradzie, młode indiańskie kobiety, które próbują dojechać do większych ośrodków w poszukiwaniu pracy, korzystają z autostopu. Dla wielu kończy się to śmiercią, a jak wielokrotnie sygnalizowały kanadyjskie media, część z nich jest zmuszana do świadczenia usług seksualnych.
Powołanie komisji śledczej to drugie w ostatnich latach przedsięwzięcie, którego celem jest opisanie ciemnej karty w historii Kanady i relacji władz z rdzennymi mieszkańcami kraju. Zakończone w ubiegłym roku prace Komisji Prawdy i Pojednania, dokumentujące 150 lat przymusowych szkół dla indiańskich dzieci (tzw. residential schools), pokazały obraz zaplanowanego niszczenia języka i kultury, prześladowań i przemocy. Ostatnie szkoły, przez które przeszło ok. 150 tys. dzieci, zamykano dopiero w latach 90.
PAP
Komentarze