Mniej władzy dla prezydenta, więcej dla premiera. Miller za systemem kanclerskim w Polsce
W piątek mija rok prezydentury Andrzeja Dudy. Zdaniem Leszka Millera podczas kampanii prezydenckiej kandydaci "zachowują się tak, jakby mieli pełnić funkcję premiera" i obiecują tak dużo, że wykraczają poza swoje kompetencje. - Powinniśmy zmierzać w kierunku systemu kanclerskiego, w którym premier ma więcej władzy niż teraz, a prezydent jeszcze mniej niż teraz - powiedział były premier.
- Warto w przyszłości pomyśleć o tym, aby wybory prezydenckie obywały się nie w głosowaniu powszechnym, a przez Zgromadzenie Narodowe - zaproponował Miller. W programie "Gość Wydarzeń" stwierdził, że w takim wypadku "prezydent nie musiałby niczego obiecywać".
"Poczekajmy na koniec"
Oceniając rok prezydentury Andrzeja Dudy Leszek Miller stwierdził: - Jeśli pamiętam, to zapowiadał kilka ważnych ustaw. Jedna z nich, 500+ została zrealizowana. Dwie kolejne: podniesienie płacy minimalnej i obniżenie wieku emerytalnego są w trakcie, a frankowicze nie mogą się czuć usatysfakcjonowani. Poczekajmy na koniec kadencji - stwierdził były lider SLD.
"Brakuje ostatecznego pomysłu na ustawę o TK"
W piątek Prawo i Sprawiedliwość poinformowało, że pracuje nad kolejną ustawą o Trybunale Konstytucyjnym.
- Wprawdzie art. 190 Konstytucji stanowi, że tryb pracy Trybunału określany jest w ustawie, ale to nie oznacza, że raz na kwartał wysoka izba ma się pochylać nad kolejnymi rozwiązaniami - skomentował były premier. Leszek Miller dodał, że zapowiedziana już czwarta ustawa "powinna oznaczać zamknięcie tych drzwi, przez które ta radosna twórczość się odbywa, bo otwarte drzwi nie prowadzą już donikąd".
- Być może brakuje jakiegoś ostatecznego pomysłu na ustawę regulującą tryb pracy Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził Miller. Ocenił, że "ten proces powinien się zakończyć dla dobra państwa". - Strony konfliktu powinny pomyśleć nie tylko o rywalizacji a o interesie państwa - podsumował.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze