Robili zdjęcia zwłokom znalezionym w Warcie. Mogą usłyszeć zarzuty
Kamery monitoringu w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu nagrały, jak w poniedziałek w nocy dwaj pracownicy firmy pogrzebowej, którzy przewozili znalezione w Warcie zwłoki, robili im zdjęcia. Okazało się, że mężczyzna, który znalazł zwłoki również je sfotografował i chciał sprzedać zdjęcia mediom. Śledczy są przekonani, że ciało należy do zaginionej osiem miesięcy temu Ewy Tylman.
- Po prostu otworzyli worki, w których zwłoki się znajdowały i zrobili serie zdjęć. Materiały zostały zabezpieczone wraz z nośnikami – powiedział mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Firma zapewnia, że to pierwszy tego typu przypadek. Wszyscy pracownicy i podwykonawcy zostaną jednak dodatkowo przeszkoleni.
- Jest to sytuacja naganna. Zupełnie łamie wszystkie procedury, które u nas funkcjonują. W odniesieniu do naszych pracowników, ale także naszej współpracy z innymi podmiotami – podkreślił Leszek Grabarski ze Spółdzielni Pracy Universum.
Grabarski podkreślił, że "pracownicy, którzy realizowali tą usługę nie są u nas zatrudnieni". - Usługi realizowane są przez podwykonawcę. Umowa została rozwiązana - dodał.
Chciał sprzedać materiały redakcjom
Rzecznik wielkopolskiej policji poinformował także, że mężczyzna, który znalazł zwłoki w Warcie w podpoznańskim Czerwonaku również wykonał serię zdjęć oraz filmów i próbował sprzedać te materiały różnym redakcjom.
- W tym przypadku podjęta została decyzja, żeby te materiały zostały zabezpieczone wraz z nośnikami tak, by nie doszło do nieuprawnionego ich ujawnienia - podkreślił Borowiak.
Trzej mężczyźni mogą usłyszeć zarzut zbezczeszczenia zwłok, za co grozi do dwóch lat więzienia.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze