1200 zł mandatu dla rowerzysty. Był pijany, rozmawiał przez telefon i udawał, że nie ma dokumentów
Rowerzysta z Łodzi został zatrzymany za rozmowę przez telefon podczas jazdy. Okazało się także, że ma 1,5 promila w wydychanym powietrzu. Odmawiał jednak podania swoich danych i wmawiał funkcjonariuszom, że nie ma przy sobie dokumentów. Ostatecznie został ukarany trzema mandatami, które w sumie będą go kosztowały 1200 zł.
Podejrzenia funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi wzbudził w sobotę rowerzysta, który jadąc ścieżką rowerową przy al. Rydza-Śmigłego, rozmawiał przez telefon. - Patrol zauważył, że rowerem jedzie mężczyzna, który trzyma kierownicę tylko jedną ręką i cały czas poprawia telefon. Powodował zagrożenie na drodze - powiedziała polsatnews.pl mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Kiedy policjanci chcieli go wylegitymować i upomnieć, wyczuli od niego woń alkoholu. Mężczyzna nie chciał podać danych i stwierdził, że nie ma dokumentów.
Uporczywie także odmawiał dmuchnięcia w alkomat. Dopiero groźba przewiezienia na komisariat przekonała mężczyznę do poddania się badaniu. Ok. 50-letni rowerzysta miał 1,5 promila w wydychanym powietrzu.
- Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, za rozmowę przez telefon – 200 zł oraz kolejnym mandatem w wysokości 500 zł za wprowadzenie funkcjonariuszy w błąd, co do braku przy sobie dokumentów – powiedziała mł. insp. Kącka.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze