Molestował własne córki i nagrywał pornografię dziecięcą. Skrzywdził 5 dziewczynek
Molestował seksualnie 5 dziewczynek, dwie swoje córki i trzy ich koleżanki. Dzieci nagrywał, a pliki umieszczał w sieci na użytek innych pedofilów. Prokuratura w Łodzi twierdzi, że koszmar mógł trwać nawet 9 lat. Żona 42-latka miała o niczym nie wiedzieć. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Szczegóły śledztwa ujawnia policjantka operacyjna z Łodzi.
Najmłodsza z molestowanych dziewczynek, córka mężczyzny, ma 5 lat. Starsza - 11. Trzy koleżanki, które także były molestowane, mają od 7 do 11 lat.
Na trop mężczyzny policjanci wpadli pod koniec 2014 roku, dzięki informacjom Europolu, które wskazywały, że najprawdopodobniej jeden z mieszkańców Łodzi "wykazuje dużą aktywność" na pedofilskich forach internetowych w sieci tor, zapewniającej niemal anonimowy dostęp do zasobów internetu.
- Miał chwalić się tym, że ma dwie córki, które wykorzystuje seksualne - powiedziała reporterce Polsat News Ewie Żarskiej policjantka operacyjna Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Z wpisów wynikało, że ich autor jest ojcem między innymi 5-letniej dziewczynki i może dysponować materiałami pedofilskimi z jej udziałem, które jest gotów wymienić na inne pliki z tego typu treściami.
Łódzka policja namierzyła mężczyznę. W czasie przeszukania jego mieszkania, zabezpieczono między innymi komputery, nośniki pamięci i telefony komórkowe, przy wykorzystaniu których mogły być dokonywane tego typu wpisy.
Nagranie z 5-letnią córką
Na wniosek prokuratora przed sądem i w obecności psychologa przesłuchana została pięcioletnia córka podejrzanego. Jak informuje prokuratura, dziewczynka "zanegowała okoliczności, które mogły wskazywać na jej seksualne wykorzystywanie".
Śledczy drążyli sprawę. Po dokładnym sprawdzeniu zabezpieczonego w mieszkaniu mężczyzny sprzętu, wyszło na jaw, że część plików usunięto, a dyski twarde zostały zaszyfrowane.
Dopiero szczegółowa ekspertyza informatyczna pozwoliła na odtworzenie rejestrowanych treści, w tym materiałów pornograficznych z udziałem małoletnich. - Znaleźliśmy kilkadziesiąt filmów i zdjęć. Nie jestem w stanie podać ich szczegółowej liczby, ponieważ w dalszym ciągu badane są nośniki, które zostały zabezpieczone w domu 42-latka - zaznaczyła policjantka operacyjna.
Analiza jednego z plików wskazywała, że może on zawierać zapis, obrazujący wykorzystywanie przez mężczyznę 5-letniej córki. Na nagraniu nie była jednak widoczna twarz dziecka.
Dlatego, by potwierdzić tożsamość pięciolatki w oparciu o widoczne części ciała, prokurator powołał biegłego sądowego z zakresu antropologii. Opracowana ekspertyza dała podstawy do przyjęcia "z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że istotnie w zarejestrowanych zachowaniach bierze udział córka mężczyzny".
Psycholog: dziecko było ofiarą przemocy seksualnej
W grudniu 2015 roku mężczyzna na polecenie prokuratora został zatrzymany. Podczas przeprowadzonego ponownie przeszukania, znaleziono elementy odzieży i fragmenty wyposażenia wnętrza, które potwierdzają tezę, co do seksualnego wykorzystywania dziewczynki oraz rejestrowania z jej udziałem treści pornograficznych.
Jednocześnie uzyskano opinię psychologa, z której wynika, że zeznania złożone przez dziewczynkę mogą mieć obniżoną wiarygodność i zachodzi prawdopodobieństwo, że dziewczynka była wcześniej "przygotowywana" do przesłuchania.
W ocenie psychologa, dziecko wykazywało bowiem cechy mogące świadczyć o tym, że było ofiarą przemocy seksualnej.
Kolejne ofiary
Na tym nie koniec szokujących ustaleń śledczych. Prokuratorzy zaczęli podejrzewać, że ofiarami mężczyzny mogły być także bliższe koleżanki jego córek.
Na wniosek prokuratora przesłuchana została jedna z rówieśnic 11-latki. - Treść pozyskanych w sprawie osobowych źródeł dowodowych w połączeniu z wynikami oględzin i ekspertyz, dostarczyła podstaw do rozszerzenia zarzutów pedofilii nie tylko o czyny popełnione na szkodę 11- letniej córki, ale także trzech innych dziewcząt w wieku od 7 do 11 lat - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Co znamienne, większość małoletnich pokrzywdzonych podczas przesłuchania przed sądem negowała zachowania mogące wskazywać na ich seksualne wykorzystywanie - podkreśla prokuratura.
"Wspólna tajemnica"
Zdaniem śledczych istnieje prawdopodobieństwo, że dziewczynki były przygotowywane do składania zeznań. Z zebranych dowodów wynika, że dramat, którego stały się ofiarami miał być "ich wspólną tajemnicą".
Jak wskazują ustalenia prokuratury, oskarżony dopuszczał się pedofilii w miejscu swojego zamieszkania, podczas nieobecności żony przez niemal 9 lat, w okresie od 2006 do 2015 roku. Zaś plikami zawierającymi zarejestrowane akty pedofilskie wymieniał się z innymi użytkownikami internetu.
polsatnews.pl, fot: policja, wideo: Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze