"Sorry". Anglik wykupił reklamę, w której zwraca się do Polaków
Nathan Hague pochodzi z Huntingdon, gdzie w referendum większość zagłosowała za opuszczeniem Unii Europejskiej. Tam też pojawiły się ulotki, w których Polaków nazwano "robactwem". - Kiedy o tym usłyszałem, poczułem się tak paskudnie, że musiałem coś zrobić - mówi Anglik portalowi polsatnews.pl.
Huntingdon to niewielkie miasto w środkowo - wschodniej Anglii. Mieszka tam ponad 20 tys. osób. Znajduje się tu parę fabryk, jest też jeden polski sklep. W referendum większość mieszkańców (przewagą prawie 10. procent) opowiedziała się za wyjściem z Unii Europejskiej.
Mowa nienawiści
Po ogłoszeniu decyzji o brexicie na fasadzie londyńskiego budynku polskiego domu kultury, ktoś namalował hasła wzywające Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii. Pojawiły się również ulotki przeciw Polakom w Cambridgeshire, w środkowo-wschodniej Anglii. Nieopodal znajduje się Huntingtdon, rodzinne miasto Hague'a. Tam również pojawiły się ulotki z napisem: "Opuście UE. Nigdy więcej polskiego robactwa".
- Byłem zły, rozczarowany. Było mi po prostu przykro - wspomina Anglik w rozmowie z portalem polsatnews.pl. O inicjatorach akcji mówi "głupi ludzie".
"To jest do bani. Oni są do bani"
Hague ma 43 lata i zajmuje się marketingiem. Wprawdzie nie mieszka już w Huntingdon, ale jak mówi, jest mu wstyd, kiedy jego przyjaciele, którzy tam zostali, opisują mu, co się dzieje w jego rodzinnym mieście.
Właśnie dlatego zdecydował się, żeby na Facebooku umieścić reklamę. Tak ją skonfigurował, aby zobaczyli ją Polacy mieszkający na Wyspach. Zwraca się do nich: "Wiem, że jesteś Polakiem i chcę Ci po prostu powiedzieć, że jest mi bardzo przykro z powodu tych okropnych ludzi, którzy sprawiają, że czujesz się w Wielkiej Brytanii niemile widziany. To jest do bani. Oni są do bani. Ty jesteś wspaniały."
- Nie zrobiłem tego dla sławy. Po prostu pomyślałem, że będzie to miłe - mówi autor reklamy. - Teraz Polacy, którzy żyją, mieszkają i otwierają swoje biznesy w Wielkiej Brytanii są zastraszani. Chciałem im w ten sposób przekazać, że większości Brytyjczycy, nieważne jak głosowali w referendum, nie są rasistami - dodaje.
Mówi, że reakcje na jego reklamę były bardzo pozytywne. - Wydałem na nią 70 dolarów. To był dobry sposób wydania pieniędzy. Wielu moich polskich przyjaciół mi dziękowało - mówi Anglik.
"Ciężko pracują"
Hague bardzo chwali Polaków zarabiających na Wyspach. Uważa, że zajmują stanowiska, których nie chcą przyjąć Anglicy.
- Bardzo szanuję ludzi, którzy byli w stanie zostawić swoje rodziny i przyjaciół, którzy często mają problemy z językiem angielskim i którzy wybierają się zagranicę w poszukiwaniu lepszego życia - dodaje.
Hague zauważa, że referendum wprowadziło bardzo duży podział między Brytyjczykami - Wyciągnęło z ludzi wszystko co najgorsze - dodaje Anglik.