Ponza broni się przed najazdem "złotej młodzieży" z Rzymu. "Przyjeżdżają pić alkohol"
Wyspa Ponza w stołecznym włoskim regionie Lacjum zmaga się z najazdem nieletniej rozrabiającej młodzieży. Władze wprowadziły przepisy, by położyć kres chaosowi i burdom wywoływanym przez uczniów, dla których wakacje bez rodziców są nagrodą za dobre stopnie.
Zgodnie z letnim rytuałem w drugiej połowie lipca na Ponzę przypływają setki nastolatków, głównie z Rzymu. Dominują wśród nich chłopcy i dziewczęta z majętnych rodzin, dlatego tych najmłodszych turystów nazywa się, nie bez niechęci, "baby pariolini". Określenie to pochodzi od nazwy renomowanej dzielnicy Wiecznego Miasta, Parioli, gdzie mieszka wielu z nich.
Na malowniczą wyspę na Morzu Tyrreńskim nieletni przybywają głównie po to, by szaleć do rana i pić alkohol - podkreśla rzymska prasa.
Dodaje, że dochodzi do aktów wandalizmu i przemocy, a spokój mieszkańców i licznych o tej porze roku turystów jest zakłócany przez awantury i hałas wywoływane przez pijanych i będących pod wpływem narkotyków nastolatków.
"Pariolini" z restrykcjami - m.in. zakazem wynajmowania jachtów
Wybryki "złotej młodzieży" na Ponzy to plaga od lat - zauważają media.
Na początku lipca burmistrz Piero Vigorelli wystosował list do właścicieli wszystkich hoteli, pensjonatów, pokojów gościnnych na wyspie, który nazwał wprost: "Rozporządzenie w sprawie tak zwanych pariolini".
Przypomniał w nim całej branży turystycznej, że zabronione jest przyjmowanie rezerwacji pokojów od osób nieletnich. Jeśli zaś dokonują jej rodzice, muszą towarzyszyć swoim dzieciom podczas pobytu - dodał Vigorelli.
Zwrócił też uwagę na surowe przepisy zabraniające sprzedaży alkoholu nieletnim oraz wynajmowania im jachtów i łodzi.
Burmistrz zapowiedział wzmocnienie policyjnych patroli i kontroli w szczycie przyjazdów. - Spróbujmy wszyscy razem przeżyć koniec lipca w spokoju - napisał.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze