"Plan Morawieckiego tym, czego zabrakło w ostatnich 20 latach"
- Zmiany firmowane przez Leszka Balcerowicza na początku były obiecujące, ale potem potrzebna była aktywna polityka gospodarcza - powiedział ekonomista Marek Dietl z Instytutu Sobieskiego. W jego ocenie, plan Morawieckiego jest tym, czego zabrakło w ostatnich 20 latach.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniego kongresu partii mówił o konieczności odejścia od koncepcji Leszka Balcerowicza na rzecz planu wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. - Musimy odrzucić ostatecznie nieszczęsne koncepcje szkodnika Balcerowicza, postawić na Morawieckiego w gospodarce, musimy z wiarą iść do przodu i formułować nowe propozycje dla społeczeństwa - oświadczył.
Dietl określił zmiany wprowadzane przez Leszka Balcerowicza na początku lat 90. jako "bardzo ciężką terapię, którą jednak trzeba uznać za sukces".
Zbyt mało było "innowacyjności i rozwijania nowych technologii"
- Początek był bardzo obiecujący, ale potem należało prowadzić bardziej aktywną politykę gospodarczą, wybrać strategiczne branże, w których chcemy się specjalizować, starać się rozwijać, chronić, by dać im czas do dostosowania, a te, które uważaliśmy za niestrategiczne, wystawić na większą konkurencję lub sprywatyzować - powiedział Dietl.
- Trzeba było myśleć o ciągach tworzenia wartości oraz o innowacyjności, inwestowaniu w rozwijanie nowych technologii przez uczelnie i instytuty badawcze na potrzeby strategicznych branż - dodał.
Według niego przemiany w polskiej gospodarce charakteryzowały się w głównej mierze wycofywaniem się państwa z gospodarki, zgodnie z doktryną "brak polityki gospodarczej jest najlepszą polityką gospodarczą".
"Na 500 największych przedsiębiorstw tylko 91 z polskim kapitałem"
- Państwo nie było kreatorem kierunków rozwoju gospodarczego, lecz było reaktywne w stosunku do tego, co chcieli inwestorzy, co proponowały instytucje zagraniczne. To doprowadziło do tego, że na 500 największych przedsiębiorstw w Polsce tylko 91 jest z polskim kapitałem; to bardzo mało - podkreślił.
Dietl dodał, że prywatyzacja była konieczna w tych obszarach, gdzie potrzebny był know-how, którego nie mieliśmy.
- Ale są takie branże jak przemysł cementowy, w którym dzisiaj nie mamy praktycznie żadnej polskiej firmy, żadnej cementowni, a nie jest to branża szczególnie wymagająca pod względem technicznym. Nie rozumiem więc powodu, dla którego prywatyzacja cementowni była konieczna z punktu widzenia strategicznego państwa. Taki przykładów jest więcej - zaznaczył.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze