Ksenofobiczne graffiti na budynku polskiego ośrodka w Londynie. "Obawiamy się, że zaczęła się nagonka"
Budynek Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK) w Londynie został w niedzielę rano zamalowany ksenofobicznym graffiti - poinformowała miejscowa policja. Namalowane farbą na fasadzie budynku hasła wzywały Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii.
To kolejny potwierdzony przez policję atak na polską społeczność na Wyspach Brytyjskich po ogłoszeniu w piątek wyniku referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. W sobotę policja badała przypadek dystrybucji ulotek zawierających mowę nienawiści wobec Polaków mieszkających w Cambridgeshire w środkowo-wschodniej Anglii.
Photo of the racist graffiti on the building of @posklondon via @tomsp - "F*** you OMP". No idea what OMP is. pic.twitter.com/bRncWeHUhy
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) 26 czerwca 2016
Rzecznik londyńskiej policji metropolitalnej potwierdził w rozmowie z PAP, że w związku z atakiem na ośrodek "doszło do przestępstwa na tle rasowym" i jest prowadzone śledztwo w tej sprawie.
Polskie MSZ: jesteśmy absolutnie zszokowani
Jak poinformował dyrektor Biura Prasowego MSZ Rafał Sobczak, "ambasada RP w Londynie pozostaje w bezpośrednim kontakcie z miejscowymi brytyjskimi służbami, jak również z kierownictwem ośrodka (...) (i) będzie monitorować prowadzone śledztwo". Sobczak przekazał też, że "wyrazy wsparcia dla polskiej społeczności w związku z tym incydentem wyrazili lokalni brytyjscy parlamentarzyści, przedstawiciele miejscowego samorządu oraz sąsiedzi".
- Jesteśmy absolutnie zszokowani tym, co się wydarzyło - powiedziała przewodnicząca POSK Joanna Młudzińska. - Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji w Londynie, gdzie Polacy są od czasu wojny i gdzie jesteśmy bardzo zintegrowani, lubiani - podkreśliła. - Centrum angażuje się w projekty kulturalne i artystyczne nie tylko ze środowiskiem polskim, ale i międzynarodowym - dodała Młudzińska.
- Myślę, że to musi być wynik referendum (w sprawie członkostwa W. Brytanii w UE - przyp. red. ). Pierwszy raz się coś takiego zdarzyło i chyba, niestety, musi się to wiązać z tym niespodziewanym dla nas wynikiem głosowania0 - oceniła.
Jak zaznaczyła, ośrodek otrzymał wiele wyrazów wsparcia i sympatii w pierwszych godzinach po atakach. - Jesteśmy bardzo zbudowani reakcją ludzi - posłów, gminy, sąsiadów - którzy przyszli po to, aby powiedzieć, że jest im przykro i nie zgadzają się z takimi wypowiedziami - dodała.
Najważniejsze centrum kulturalne polskiej emigracji
Położony w dzielnicy Hammersmith w zachodnim Londynie Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny to najważniejsze centrum kulturalne polskiej emigracji. Otwarty w 1974 roku budynek jest siedzibą większości polskich organizacji w Wielkiej Brytanii, w tym Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii i Instytutu Józefa Piłsudskiego. W latach komunizmu był kluczowym miejscem spotkań polskiej emigracji powojennej, dla której do dziś pozostaje jednym z najważniejszych miejsc na mapie Londynu. Mieszczą się tam teatr, biblioteka, klub jazzowy, a także inne kluby i restauracje; obecnie zorganizowano tam również strefę kibica Euro 2016.
@Freedland @octaviusblack @GregHands Outside Polish Centre in Hammersmith now. Currently no graffiti thank goodness. pic.twitter.com/MrO8hQ55IH
— Donald H Taylor (@DonaldHTaylor) 26 czerwca 2016
This is a picture of a man cleaning it off spotted at 6am cleaned by 9 @andrew_graeme @jonsnowC4 pic.twitter.com/m5x5RM6KpQ
— Dr Edward Seaton (@_Dermatologist) 26 czerwca 2016
Tadeusz Stenzel, przewodniczący Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, podkreślił, że "nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z podobnym atakiem, który obrałby na cel polskie centrum kulturalne". Jak zaznaczył, formuła ataku przypomina mu piętnowanie etniczne, które miało miejsce w Anglii w latach 50. XX wieku, kiedy na niektórych domach pojawiały się napisy "żadnych Irlandczyków, żadnych czarnoskórych", czasami z dopiskiem "żadnych Polaków".
Konserwatywny poseł z londyńskich dzielnic Chelsea i Fulham skomentował atak na Twitterze, pisząc, iż chce powiedzieć "głośno i wyraźnie, że Polacy są niezwykle mile widziani w Wielkiej Brytanii". Dodał, że "słowo +Solidarność+ nigdy nie wydawało się być bardziej właściwe" niż po niedzielnym ataku.
"POSK, to kawał dobrej roboty"
Polacy mieszkający w Londynie, podkreślali, że wielu z nich spotkało się w ciągu ostatnich dwóch dni z atakami werbalnymi ze względu na swą narodowość, m.in. z hasłami wzywającymi ich do powrotu do Polski lub do "cieszenia się z pobytu w Wielkiej Brytanii, póki mogą".
- Wiele osób przychodzi i skarży się na to, co słyszą od Anglików, że mają wracać do siebie. Obawiamy się, że zaczęła się nagonka - powiedziała pani Katarzyna, pracownica mieszczącego się w pobliżu POSK polskiego sklepu.
- W życiu bym się tego nie spodziewała. Dostosowaliśmy się, asymilowaliśmy, nie jesteśmy problemem, mamy wielu znajomych Anglików. To, że mamy POSK, to kawał dobrej roboty powojennej emigracji, jedyne takie polskie miejsce - dodała inna pracująca w Wielkiej Brytanii Polka, pani Monika.
PAP
Czytaj więcej