Była prokurator apelacyjna z Rzeszowa aresztowana na trzy miesiące

Polska
Była prokurator apelacyjna z Rzeszowa aresztowana na trzy miesiące
PAP/Andrzej Grygiel

O aresztowaniu na 3 miesiące w warunkach szpitalnych byłej szefowej prokuratury apelacyjnej w Rzeszowie Anny H. zdecydował w sobotę nad ranem katowicki sąd. Na podejrzanej ciążą zarzuty dotyczące m.in. przyjmowania korzyści majątkowych i przekroczenia uprawnień.

O aresztowaniu Anny H. poinformował prok. Piotr Żak z katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej, gdzie w środę i czwartek podejrzana składała obszerne wyjaśnienia. Jej obrońca mec. Janusz Kaczmarek zapowiedział, że złoży na tę decyzję zażalenie.


Posiedzenie sądu ws. rozpatrzenia wniosku o aresztowanie Anny H. odbyło się w sosnowieckim szpitalu, gdzie podejrzana została przewieziona w czwartek. Trwało ponad dziewięć godzin; według prok. Żaka sam wniosek prokuratury o areszt liczył ponad 40 stron. Sąd m.in. odczytywał też wyjaśnienia podejrzanej złożone w toku postępowania.

 

Areszt w warunkach szpitalnych


Wniosek o aresztowanie Anny H. wpłynął do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód o godz. 7.24. Sąd miał 24 godziny, aby go rozpoznać. - Sąd uwzględnił wniosek prokuratury i zastosował wobec podejrzanej środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy w warunkach szpitalnych - powiedział po zakończeniu posiedzenia sądu prok. Żak.


Jak wyjaśnił, prokuratura przedstawiła obszerny materiał dowodowy, który uzasadniał przesłankę ogólną stosowania tego środka, czyli bardzo wysoki stopień prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzaną zarzucanych czynów, a także przesłanki szczególne: obawę matactwa, surową karę i utrudnianie postępowania poprzez niestawiennictwo na wezwania.


- Składamy zażalenie - zapowiedział po posiedzeniu sądu mec. Kaczmarek.

 

Prokurator może brać udział w czynnościach procesowych


W czwartek adwokat informował m.in., że pierwszy zespół lekarzy, którzy zbadali podejrzaną uznał, że nie może ona uczestniczyć w czynnościach procesowych. Później obrońca podał, że w sprawie stanu zdrowia mieli się wypowiedzieć nowi biegli.


W sobotę rano prok. Żak wyjaśniał, że podczas posiedzenia aresztowego sąd przesłuchał jednego z biegłych. - Obrona miała wszechstronne możliwości zadania pytań i myślę, że ew. wątpliwości co do tych okoliczności zostały wyjaśnione - uznał prokurator. - Zgodnie z opinią najbardziej aktualną pani może brać udział w czynnościach procesowych - uściślił.

 

Adwokat: utrudniano mi kontakty z klientką


Kaczmarek - który był w przeszłości prokuratorem krajowym i ministrem spraw wewnętrznych i administracji - sygnalizował też wcześniej, że podczas czynności z udziałem Anny H. zostało naruszone prawo do obrony. Chodziło m.in. - jak mówił - o utrudnianie kontaktu z klientką. W piątek adwokat przekazał, że o swoich zastrzeżeniach poinformował prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego i szefową katowickiego wydziału PK.


Jak podawała PK, byłej prokurator apelacyjnej zarzuca się popełnienie czterech przestępstw, za które może grozić kara do ośmiu lat więzienia. Prok. Żak wymieniał, że chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych oraz przedłożenie fałszywego zaświadczenia w celu uzyskania pożyczki, a także przekroczenie uprawnień i wpływanie na przebieg konkursu ogłoszonego w prokuraturze.

 

Korzyści majątkowe między 2009 r. a 2014 r.


Według wcześniejszego komunikatu prokuratury podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych.


H. miała się dopuścić tych czynów między kwietniem 2009 r. a lipcem 2014 r. Prokuratorzy podają, że podstawą zarzutów są zeznania świadków, wyjaśnienia innych podejrzanych, a także treść zarejestrowanych rozmów telefonicznych. Kaczmarek nie chciał wcześniej powiedzieć, jak jego klientka odniosła się do zarzutów.

 

"Nie jest prokuratorem, nie chroni jej immunitet"


Przed kilkoma dniami H. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratora. W dalszym ciągu nieprawomocna jest decyzja o uchyleniu jej immunitetu - H. odwołała się od decyzji sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji. Prokuratura uznała, że mimo to można postawić jej zarzuty - skoro nie jest już prokuratorem, nie chroni jej już immunitet. - W związku z uprawomocnieniem się decyzji o wydaleniu ze służby prokuratorskiej, z mocy prawa pani przestała być prokuratorem - wyjaśniał prok. Żak.

 

PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie