Klich: podejmowanie i komunikowanie w tej chwili decyzji o udziale Polski w koalicji przeciw ISIS może nas drogo kosztować
- Czas na podejmowanie i komunikowanie tej decyzji przed Światowymi Dniami Młodzieży i w wigilię szczytu NATO jest czasem wyjątkowo niefortunnym, bo to są dwa takie zdarzenia, które są na celowniku terrorystów z Państwa Islamskiego - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" były minister obrony narodowej Bogdan Klich.
Senator PO podkreślił, że gdyby decyzja prezydenta o wysłaniu polskich sił do walki z ISIS była polityczną decyzją Andrzeja Dudy, to "byłby bardziej wyrozumiały". - Ale mam wrażenie, że pod tą decyzją prezydent złożył jedynie swój podpis - powiedział Klich. Przypomniał, że jakiś czas temu prezydent "zarzekał się, że Polska będzie politycznie wspierać operacje przeciw ISIS bez zaangażowania wojskowego".
Zaangażowanie wojskowe widoczne
- Tymczasem mamy do czynienia z zaangażowaniem wojskowym i to widocznym, które najpierw zostało ogłoszone przez szefa MON tuż po spotkaniu ministerialnym, a później w jakimś przyspieszonym i nietransparentnym procesie bardzo szybko przedstawione przez rząd prezydentowi do popisu bez odbycia podstawowej dyskusji publicznej na ten temat - zaznaczył Klich.
Dodał, że "Polacy mają prawo wiedzieć, dokąd państwo polskie, rząd PiS i prezydent pochodzący z tego ugrupowania wysyłają polskich żołnierzy".
"Sytuacja jest znacznie poważniejsza"
Klich w rozmowie z Jarosławem Gugałą podkreślił, że rząd z formalnego punktu widzenia nie ma obowiązku przeprowadzania, żadnej debaty na ten temat, ale w tym przypadku "jest taka potrzeba". Zaznaczył, że walka z ISIS ma charakter globalnej koalicji, ale bez sztandaru NATO.
Jego zdaniem "sytuacja jest znacznie poważniejsza". - Zwłaszcza, że operacje w Iraku i Syrii to będą operacje, które będą trwały jeszcze długo i będą wywoływały szereg politycznych i wojskowych konsekwencji. Polscy żołnierze jak raz już się tam znajdą, to będą tam przebywać przez dłuższy czas - dodał.
Nie grożą nam zielone ludziki
Były minister obrony narodowej wyjaśnił, że Polska nie jest zagrożona inwazją "zielonych ludzików". - Krajami bardziej podatnymi na tego typu operacje wojskowe są kraje bałtyckie, a zwłaszcza Łotwa, gdzie jest znacząca mniejszość rosyjskojęzyczna - dodał. Podkreślił jednak, że siły NATO stacjonujące w naszym kraju są jedynie "wsparciem dla działań narodowych".
Klich tłumaczył, że w wypadku ewentualnego ataku na Polskę "pomoc przyszłaby znacznie szybciej niż w momencie, kiedy wchodziliśmy do NATO".
PO nie ufa ministrowi obrony
Senator odniósł się także do wniosku Platformy Obywatelskiej ws. wotum nieufności dla szefa MON Antoniego Macierewicza, który PO ma złożyć jeszcze dziś wieczorem. Klich powiedział, że przedstawione zarzuty "to poważna skaza na wizerunku Antoniego Macierewicza i w tej sytuacji powinien złożyć przed Sejmem bardzo poważne wyjaśnienia".
Wniosek ws. wotum nieufności dla ministra ma związek z sobotnim artykułem "Gazety Wyborczej", która w tekście pt. "Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW" napisała m.in., że "minister obrony zasiada w radzie Fundacji Głos, gdzie prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia - wieloletni współpracownik Macierewicza i peerelowskiej bezpieki". "Dlaczego minister obrony narodowej RP utrzymuje (choćby formalną) więź ze zdemaskowanym płatnym TW? Przecież od lat głosi, że należy zwalczać wpływy byłych współpracowników SB" - podkreśłiła gazeta.
Polsat News
Czytaj więcej