PO: PiS wykorzystuje wojsko do uprawiana polityki. PiS odpiera zarzuty
- Przywoływanie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w czasie żołnierskich apeli pamięci, to wykorzystywanie wojska do polityki - uważa Rafał Grupiński (PO). Opinia Polaków chcących godnego obchodzenia ważnych wydarzeń jest najważniejsza - odpowiada PiS.
Grupiński na czwartkowej konferencji prasowej nawiązał do zbliżających się uroczystości upamiętniających Poznański Czerwiec 1956 roku - główne obchody, z udziałem prezydentów Polski i Węgier, mają odbyć się 28 czerwca. Uroczystościom ma towarzyszyć wojskowa asysta honorowa.
Przed tygodniem "Gazeta Wyborcza" pisała, powołując się na słowa komendanta Garnizonu Poznań, że MON zażądał włączenia do odczytywanego apelu pamięci także ofiar katastrofy smoleńskiej. Do tej koncepcji krytycznie odniosła grupa kombatantów Poznańskiego Czerwca i część miejskich radnych.
Grupiński - poznański poseł Platformy - stwierdził, że "działania szefa MON Antoniego Macierewicza w tej sprawie dzielą obecnie zarówno kombatantów Czerwca'56, jak i mieszkańców, nie tylko Poznania i Wielkopolski".
- Mamy do czynienia z przedziwnym, wręcz paranoicznym, panicznym dopisywaniem elementów pamięci o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim do wszystkich apeli, które przy okazji honorowej asysty wojskowej miałyby być wygłaszane przy każdej z ważnych rocznic czy świąt narodowych – powiedział na czwartkowym briefingu Grupiński.
W jego ocenie jest to niezwykle dziwne i powoduje upolitycznianie tych rocznic. - Uważam, że w tej chwili nie ma chyba osoby bardziej szkodzącej pamięci śp. Lecha Kaczyńskiego niż Antoni Macierewicz. Podziały, jakie on tworzy swoją aktywnością w tym względzie, są po prostu niezwykle intensywne - ocenił poseł PO.
"To czysta polityka"
Jego zdaniem, jeśli mamy wspominać przywódców Polski, którzy zginęli, "to dlaczego nie wymieniamy Gabriela Narutowicza, który został zastrzelony w Zachęcie, czy premiera, Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych gen. Władysława Sikorskiego, który także zginął w katastrofie lotniczej". - Byłaby wówczas jakaś logika w tego rodzaju przypominaniu głów państwa, którzy zginęli w tragiczny sposób - stwierdził.
- To czysta polityka, wykorzystywanie Wojska Polskiego, wykorzystywanie żołnierzy kompanii honorowych do uprawiania polityki - powiedział Grupiński.
"Opinia skompromitowanej partii nie zaburzy obchodów"
Odnosząc się do zarzutów posła PO rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek powiedziała, że "to opinia Polaków, którzy chcą godnego, państwowego obchodzenia historycznych, ważnych wydarzeń jest tu najważniejsza". - Opinia skompromitowanej w oczach Polaków partii nie zaburzy podniosłości tych obchodów - dodała Mazurek.
W miniony czwartek prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak informował, że wystosował pismo do szefa MON z wnioskiem o "odstąpienie od zawołania poświęconego upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej w treści Apelu Pamięci podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 r.".
Jaśkowiak zaznaczył, że czym innym jest ofiara poległych w Czerwcu'56, którzy zginęli w walce o wolność i demokrację, a czym innym "katastrofa lotnicza, która nie miała precedensu w historii Polski, ale to była katastrofa".
Decyzja zapadła już w listopadzie
W środę w Brukseli do sprawy odniósł się szef MON, który powiedział, że nie zna żadnej organizacji kombatanckiej, która by wystąpiła w tej sprawie i ma wrażenie, że "to jest jakieś partykularne nieporozumienie". Zdaniem Macierewicza taka sytuacja oznaczałaby, że pozostawiamy poszczególnym osobom "prawo do selekcjonowania ofiar, których pamięć ze względu na ich bohaterstwo, na ich czyny i ich tragiczną śmierć w służbie ojczyzny" czcimy. - Myślę, że wszyscy jesteśmy w tej sprawie zgodni, że taka selekcja byłaby czynem niegodnym - dodał minister.
- Decyzja o tym, że w apelu pamięci będą przywoływane ofiary tragedii smoleńskiej nie tylko, że została podjęta już w listopadzie ubiegłego roku, ale od listopada ubiegłego roku we wszystkich sytuacjach, w których jest kompania honorowa i jest apel pamięci, (pamięć tych ofiar) jest przywoływana - mówił Macierewicz.
Czerwiec 1956
60 lat temu, 28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy ówczesnych Zakładów im. Stalina (ZISPO) podjęli strajk generalny pod hasłem "Chleba i wolności" i zorganizowali masową demonstrację uliczną. W wyniku dwudniowych starć na ulicach miasta - według badań IPN - co najmniej 58 osób zginęło (w tym kilku żołnierzy i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa), a kilkaset zostało rannych. Ok. 700 osób aresztowano. Poznański Czerwiec był pierwszym w PRL masowym buntem robotników i mieszkańców tak dużego miasta.
Rewolucja węgierska 1956 roku rozpoczęła się 23 października od wiecu studentów w Budapeszcie, zorganizowanego na znak solidarności z wydarzeniami Polskiego Października 1956. Demonstracje zamieniły się w próbę uwolnienia się spod sowieckiej dominacji i przełamania monopolu partii komunistycznej. Zryw został krwawo stłumiony przez wojska sowieckie, które wkroczyły do Budapesztu 4 listopada. Podczas walk zginęło ponad 2500 Węgrów, a około 20 tys. zostało rannych. Po zdławieniu rewolucji ponad 200 tys. osób opuściło kraj.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze