UOKiK ostrzega przed pismami przypominającymi sądowe nakazy zapłaty
"Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów docierają sygnały, że konsumenci otrzymują od Kancelarii Spraw Sądowych i Windykacyjnych pisma zatytułowane „nakazy zapłaty” w trybie wezwania do zapłaty. Są one wysyłane w imieniu Polskiego Centrum Telemedycznego (PCT) i mogą wprowadzać w błąd" - podkreśla urząd.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta w swoim komunikacie przypomina, że nakaz zapłaty może wydać i wysłać dłużnikowi wyłącznie sąd na podstawie przeprowadzonego postępowania. Windykatorzy nie mogą wysyłać pism mających na celu zastraszenie konsumentów, wywołanie w nich uczucia lęku oraz wywarcie presji psychicznej, gdyż jest to niezgodne z prawem - zaznacza.
Prezes UOKiK apeluje jednocześnie do konsumentów, aby skorzystali z bezpłatnej pomocy prawnej, zanim podejmą jakiekolwiek działania.
Pisma straszą m.in. licytacją mieszkania, zajęciem emerytur, rent, sprzętu elektronicznego, elektrycznego i innych wartościowych przedmiotów z miejsca zamieszkania, jeśli ich odbiorca nie zapłaci i nie zakończy postępowania windykacyjnego. Mówią też, że firma "w przypadku braku wpłaty postanawia: rozpocząć windykację w miejscu zamieszkania dłużnika, przekazać sprawę do windykacji komorniczej wraz z zajęciem wszystkich własności (mieszkania, rachunku bankowego, (...) telewizora, lodówki, kuchenki i innych)".
"Nakłonienie konsumentów do zapłaty"
Zastrzeżenia UOKiK wzbudza treść oraz forma graficzna wezwań do zapłaty, która może sugerować oficjalne pismo z sądu. Polskie Centrum Telemedyczne - zwraca uwagę urząd - powołuje się na sygnaturę akt, używa sformułowań np. "po rozpoznaniu sprawy", "nakazuje się dłużnikowi", "postanawia doliczyć".
"Celem takiego działania może być nakłonienie konsumentów do zapłaty. Do wezwania dołączony jest również druk mogący wprowadzać konsumentów w błąd o nazwie: „wykaz” własności dłużnika do celów windykacyjnych z informacją o treści: „dłużniku”, w przypadku nie opłacenia zadłużenia w terminie bardzo prosimy o wypełnienia poniższego formularza oraz odesłanie go na adres Polskiego Centrum Telemedycznego sp. z o.o." – głosi komunikat.
Prezes Urzędu w razie otrzymania pisma od firmy windykacyjnej zaleca sprawdzenie, czy wezwanie do zapłaty jest zasadne. Przypomina, że nakaz zapłaty może wydać wyłącznie sąd na podstawie przeprowadzonego postępowania i wysłać go dłużnikowi. "Sądowy nakaz zapłaty powinien zawierać datę jego wydania, okrągłe pieczęcie sądu oraz podpisy i pouczenie o przysługujących środkach zaskarżenia (sprzeciwie/zarzutach)" - podkreśla.
Konieczne zwrotne potwierdzenie odbioru
Zauważa także, iż orzeczenie sądu wysyłane jest za zwrotnym potwierdzeniem odbioru przez pocztę, wykonującym tego typu orzeczenia sądu jest tylko i wyłącznie komornik sądowy, a pisma komornika kierowane do dłużnika opatrzone są również pieczęciami i podpisami, zawierają sygnaturę akt komorniczych oraz wysyłane są listami poleconymi za zwrotnym potwierdzeniem odbioru.
UOKiK podkreśla ponadto, że zajęcie przedmiotów majątkowych dłużnika możliwe jest dopiero po przeprowadzeniu postępowania sądowego, uzyskaniu prawomocnego wyroku opatrzonego klauzulą wykonalności oraz wszczęciu postępowania egzekucyjnego przed komornikiem. "Firma windykacyjna nie może samodzielnie rozpocząć takich działań" - wyjaśnia.
Według urzędu firmy windykacyjne nie mogą wzywać do opłacenia kosztów postępowania sądowego oraz egzekucyjnego. Nie jest dozwolone także powoływanie się na konkretne kwoty, ponieważ ich wysokość ustala sąd lub komornik - dodaje UOKiK.
Wskazuje przy tym, że dozwolone jest ostrzeżenie o możliwości poniesienia takich kosztów bez odnoszenia się do kwot.
"Windykatorzy nie mogą wysyłać pism mających na celu zastraszenie konsumentów, wywołanie w nich uczucia lęku oraz wywarcie presji psychicznej - jest to niezgodne z prawem" - zaznacza urząd.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podaje też, iż wystąpił do Polskiego Centrum Telemedycznego z wnioskiem o zajęcie stanowiska w sprawie wysyłanych do konsumentów wezwań do zapłaty. Zauważa, że do chwili publikacji komunikatu nie wpłynęła odpowiedź od przedsiębiorcy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze