Euro 2016: Francja otwiera turniej i wygrywa. Niesamowity Payet
Gospodarze pokonali Rumunów 2:1 po emocjonującym i zaciętym spotkaniu. Pierwszoplanową rolę w zespole "Trójkolorowych" odegrał Dimitri Payet. Pomocnik West Ham United asystował przy golu Oliviera Giroud, a pod koniec meczu sam trafił do bramki po atomowym uderzeniu z dwudziestu metrów.
Spotkanie poprzedziła krótka ceremonia otwarcia, w trakcie której zaprezentowało się 150 tancerek wykonujących kankana, a oficjalną piosenkę turnieju - "This One's for You" - zaprezentowali francuski DJ David Guetta i Szwedzka piosenkarka Zara Larsson. Spektakl zatytułowano "Witamy we Francji". Na jego zakończenie myśliwce francuskich sił powietrznych utworzyły nad stadionem trójkolorową flagę.
Pierwszy gwizdek i pierwsze ostrzeżenie
O godzinie 21:00 przy olbrzymiej wrzawie węgierski sędzia Viktor Kassai gwizdnął po raz pierwszy. Spotkanie niespodziewanie lepiej rozpoczęli goście. Po rzucie rożnym już w czwartej minucie piłka trafiła na nogę Bogdana Stancu kilka metrów przed bramką, ale niespełna 29-letni napastnik trafił w doskonałej sytuacji prosto w bramkarza Hugo Llorisa.
"Trójkolorowi" odpowiedzieli w 14. minucie, gdy po niefortunnej interwencji kapitana Rumunów Vlada Chirichesa główką uderzył Antoine Griezmann, ale trafił w słupek.
Francuzi mieli nieznaczną przewagę, ale stwarzane przez nich sytuacje nie były groźne. Dopiero w 36. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony mocno na bramkę Cipriana Tatarusanu uderzył z kilku metrów ponownie Griezmann, ale piłka otarła się o jednego z obrońców i przeszła kilkanaście centymetrów od słupka.
W końcowych minutach pierwszej połowy głową minimalnie niecelnie strzelił rozgrywający 50. mecz w kadrze Olivier Giroud.
Wymiana ciosów i pierwszy gol we Francji
Po zmianie stron znów rywali postraszyli Rumuni, a w roli głównej ponownie wystąpił Stancu. Napastnik tureckiego Genclerbirligi chwilę po wznowieniu gry przyjął w polu karnym piłkę na klatkę piersiową i niepilnowany w polu karnym szybko uderzył na bramkę Llorisa, ale minimalnie chybił. W odpowiedzi chwilę później atakował Giroud, ale jego strzał trafił prosto w ręce bramkarza gości.
W 57. minucie potężnie uderzył z woleja sprzed pola karnego Paul Pogba, ale Tatarusanu obronił nogami. Kilkadziesiąt sekund później rumuński bramkarz skapitulował - wyskoczył do dośrodkowania razem z Giroud, ale źle obliczył tor lotu piłki. Ta prześlizgnęła się obok jego rękawic i napastnik Arsenalu Londyn zdobył pierwszą bramkę Euro 2016. Przy bramce asystował Dimitri Payet, który był gwiazdą tego wieczoru.
Gdy wydawało się, że z Rumunów uszło powietrze, podopieczni Anghela Iordanescu wywalczyli rzut karny po faulu Patrice'a Evry na Nicolae Stanciu. Tym razem szansę wykorzystał Stancu i doprowadził do remisu.
Payet dał trzy punkty
Jednak ostatnie słowo należało do Francji, a konkretnie do Dimitri Payeta. Pomocnik West Ham United w 89. minucie w pozornie niegroźnej sytuacji oddał efektowny i niezwykle silny strzał sprzed linii pola karnego prosto w "okienko". Tatarusanu był zupełnie bezradny.
Gospodarz ME wygrał mecz otwarcia po raz pierwszy od 2000 roku, kiedy Belgia - współorganizator turnieju wraz z Holandią - pokonała Szwecję 2:1. Przed czterema laty Polska zremisowała w Warszawie z Grecją 1:1.
Drugi mecz grupy A - pomiędzy Szwajcarią a Albanią - odbędzie się w sobotę o godzinie 15 w Lens.
Bramki: 1:0 Olivier Giroud (57), 1:1 Bogdan Stancu (65-karny), 2:1 Dimitri Payet (89).
Żółta kartka - Francja: Olivier Giroud. Rumunia: Vlad Chiriches, Razvan Rat, Adrian Popa.
Sędzia: Viktor Kassai (Węgry). Widzów 80000.
Francja: Hugo Lloris - Patrice Evra, Laurent Koscielny, Adil Rami, Bacary Sagna - Dimitri Payet (90+2. Moussa Sissoko), Blaise Matuidi, N'Golo Kante, Paul Pogba (77. Anthony Martial) - Olivier Giroud, Antoine Griezmann (66. Kingsley Coman).
Rumunia: Ciprian Tatarusanu - Cristian Sapunaru, Vlad Chiriches, Dragos Grigore, Razvan Rat - Adrian Popa (82. Gabriel Torje), Nicolae Stanciu (72. Alexandru Chipciu), Ovidiu Hoban, Mihai Pintilii - Florin Andone (61. Denis Alibec), Bogdan Stancu.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze