Uczniowie dostali kalendarz z krzyżem celtyckim. Dyrektorka: nic mi nie mówił ten symbol
W jednej z łódzkich szkół zorganizowano spotkanie z kibicami ŁKS. Po części "sportowej", goście zaczęli wręczać uczniom gadżety. Wśród nich kalendarz z krzyżem celtyckim i hasłem "white power". W tej sprawie interweniował wiceprezydent Łodzi, Tomasz Trela. Rozesłał list do dyrektorów podległych mu placówek, bo jak mówi "nie zgodzi się, by symbolika rasistowska" gościła w szkołach.
Spotkanie w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 w Łodzi odbyło się kilka dni temu. Jolanta Zakosztowicz, dyrektor szkoły, tłumaczy, że "spotkanie miało na celu propagowanie sportowego trybu życia", zaś "w jego trakcie zostały przeprowadzone konkurencje sportowe: żonglowanie piłką, przysiady itp.".
Wyjaśnia, że przed spotkaniem z dziećmi obejrzała przyniesione przez kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego "gadżety", czyli smycze, balony, zeszyty, szaliki oraz kalendarze. Ale, że - jak podkreśliła - nie jest specjalistką "od symboli i haseł, które mogą wzbudzać oburzenie", nic nie mówił jej symbol krzyża celtyckiego. Co do hasła "white power" dodaje, że "widoczne jest w całości tylko słowo white".
- Nie dostrzegłam niepokojących treści - wyjaśnia polsatnews.pl.
Dlatego nie zablokowała możliwości rozdawania kalendarzy "narodowego ŁKS-u" z jednym z najważniejszych symboli nacjonalistycznych, wykorzystywanym głównie przez zwolenników Narodowego Odrodzenia Polski oraz neonazistowskim hasłem "Biała Siła”, rozpropagowanym niegdyś przez Ku Klux Klanu.
Wiceprezydent: dyrektor ma wyjaśnić sprawę
Część rodziców, których dzieci przyniosły do domu kalendarz, wyraziła oburzenie zaistniałą sytuacją. O wszystkim dowiedział się wiceprezydent Łodzi, Tomasz Trela. W rozmowie z polsatnews.pl przyznał, że od razu interweniował, gdyż - jak podkreślał - "do symboliki rasistowskiej zawsze będzie się odnosił w ten sam sposób". - Nigdy w życiu nie zgodzę się, by znaki polityczne, a ten takim jest, były wykorzystywane w szkołach - dodał.
Do dyrektorów podległych mu szkół wysłał list, w którym napisał: "Jeśli mają Państwo wątpliwości dotyczące organizatora lub wykorzystywanych przez niego symboli, proszę zwrócić się ze swoimi wątpliwościami do Wydziału Edukacji, bezpośrednio do mnie lub do innej osoby czy instytucji, która będzie mogła służyć pomocną opinią w tym zakresie (np. stowarzyszenie zajmujące się daną tematyką, czy ekspert łódzkiej uczelni). Szkoły są po to, by kształcić i wychowywać. Musimy pilnować, by przekazywane przez nas lub za naszym przyzwoleniem treści były wolne od uprzedzeń i ideologii. Dla rasizmu, homofobii, antysemityzmu i innych form nienawiści w Łodzi miejsca nie ma i nie będzie".
Dodał, że czeka na wyjaśnienia od dyrektor szkoły podstawowej, w której rozdawano kontrowersyjne kalendarze. - Mam nadzieję, że pani dyrektor dowie się na co zwracać uwagę - powiedział.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze