"Nie zabrałbym na ŚDM rodziny" - ekspert ds. bezpieczeństwa o przygotowaniach do imprezy
- Polska cały czas twierdzi, że jest bezpieczna, natomiast szefowie służb bezpieczeństwa Francji i Niemiec powiedzieli, że zamachy w Europie są pewne i jest tylko kwestią tego, czy terrorystom uda się je przeprowadzić - tak w programie "Gość Wydarzeń" dr Wojciech Szewko, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego skomentował przygotowanie polskich służb do Światowych Dni Młodzieży.
Zdaniem Szewko, nawet wypowiedzi szefów służb czeskich czy węgierskich, gdzie nie ma tak dużego zagrożenia terrorystycznego, nie są tak optymistyczne, jak w Polsce. - Być może jesteśmy urodzonymi optymistami, a może opowiadamy ludziom bajki - stwierdził w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
ŚDM - największa katolicka impreza w tym roku
Szewko nawiązał również do wydanego przez Stany Zjednoczone ostrzeżenia, w którym odradziły swoim obywatelom przyjazd na Światowe Dni Młodzieży oraz Euro 2016.
- Polska, jako taka, nie jest interesującym celem dla terrorystów, bo terroryzm to jest przedsięwzięcie marketingowe, ale największa katolicka impreza w 2016 r., jak to zostało przez Departament Stanu USA przedstawione, już takim cele może być. Czyli zamach nie przeciw Polsce, a przeciw katolickiej imprezie - powiedział.
"Słabości jest sporo"
Pytany o bezpieczeństwo podczas Euro 2016, odpowiedział, że nie zabrałby na imprezę swojej rodziny. - Tym bardziej na Światowe Dni Młodzieży, do których przygotowania w pewnym fragmencie obserwuję z dość bliska - stwierdził.
Zauważył, że francuskie służby były postrzegane za najlepsze na świecie, co niestety zostało zweryfikowane podczas zamachów 13 listopada. - Teraz Francuzi odrobili lekcję. U nas tej weryfikacji nie było. Mieliśmy krótką i prostą weryfikację we Wrocławiu, nie chce opowiadać o szczegółach, bo słuchają nas ci, którzy planują zamachy, ale naszych słabości jest sporo - ocenił.
Jego zdaniem "dopóki coś poważnego w Polsce nie wydarzy się, to będziemy uważali, że niebezpieczeństwo jest gdzieś daleko, na innym kontynencie, bo jesteśmy mało atrakcyjni".
- Powstaje pytanie, czy zwyczajny policjant, który spotka się z podejrzanym pakunkiem, będzie wiedział, co zrobić. Czy kierowca autobusu ma obowiązek na pętli sprawdzić, czy pod autobusem nie ma bomby? Otóż, nie ma - stwierdził.
Szewko miał zastrzeżenia m.in. do przygotowania służb miejskich, z którymi "nikt z nimi nie rozmawia, nie prowadzi szkoleń, nie przegląda procedur". - Nikt nie szkoli ekip sprzątających, a to one mogą znaleźć bombę - dodał.
Wyciągnąć wnioski z Wrocławia
Jego zdaniem możemy się cieszyć wydarzeń we Wrocławiu, gdzie "pojawił się amator hobbysta i nie było hekatomby".
- Może jest chwila czasu, żeby wyciągnąć z tego wnioski. A jeśli nie, to musimy zdać się na łut szczęścia i służby wywiadowcze oraz kontrwywiadowcze - powiedział.
Przypomniał, że w Belgii po zamachach w Zaventem trwa wielka debata i szukanie odpowiedzialnych za dopuszczenie do zamachów w Brukseli.
- Metro jeździło tam jeszcze przez godzinę po zamachu na lotnisku. Powstaje pytanie: a we Wrocławiu, jak się okazało, że ten garnek to nie garnek, ale bomba szybkowarowa, to jeździły autobusy? (ruch nie został wstrzymany - red.) Albo takich procedur w Polsce nie ma, albo są nieprzestrzegane - zauważył.
O tę kwestię Marek Kacprzak zapytał szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, gościa programu "To był dzień" w Polsat News. - W Sejmie trwają prace nad ustawą antyterrorystyczną. Przypomnę jak ostro byliśmy za nią krytykowani. Totalna opozycja wciąż mówi, że wszystko jest wspaniale, że ustawa jest niepotrzebna. Tak nie jest. Trzeba być przygotowanym - powiedział minister.
Zapewnił, że ustawa antyterrorystyczna zostanie przyjęta przed ŚDM i wówczas odpowiednie procedury takie kwestie, będą regulowały.
Polsat News
Czytaj więcej