Przewoźnicy protestowali przeciw płacy minimalnej we Francji i Niemczech. Nie chcą płacić kierowcom według zagranicznych stawek
Przewoźnicy są przeciwni zapowiedzianym przez Francję przepisom o płacy minimalnej i obowiązującym już niemieckim regulacjom w tej sprawie. -To nowa forma protekcjonizmu w Europie - przekonuje prezes Zrzeszenia Przewoźników Jan Buczek.
Niemieckie przepisy obowiązują od 1 stycznia 2015 roku, francuskie wejdą w życie 1 lipca tego roku.
Niemiecka płaca minimalna wynosi 8,5 euro za godzinę. Objęcie nią także zagranicznych kierowców ciężarówek przejeżdżających przez Niemcy tranzytem uderza w polskie firmy przewozowe, które mają drugą, co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej Unii Europejskiej.
Francuskie przepisy, oprócz wprowadzenia płacy minimalnej, zakładają także m.in. wymóg przygotowania dla każdego delegowanego pracownika zaświadczeń o delegowaniu w języku francuskim, powołania swojego przedstawiciela na terenie Francji, obowiązek przechowywania przez przedstawiciela dokumentacji delegowania pracowników dla danej firmy, a przez kierowcę - zaświadczenia oddelegowania oraz umowy o pracę w kabinie pojazdu.
"Naruszanie zasad uczciwej konkurencji"
Zdaniem przewoźników narzucanie kierowcom z innych państw niemieckich i francuskich przepisów o płacy minimalnej to próba wyeliminowania ich ze wspólnego, europejskiego rynku. W ich ocenie jest to naruszanie zasad uczciwej konkurencji.
Przedstawiciele polskich stowarzyszeń przewoźników protestowali najpierw przed ambasadą francuską, mieli na sobie żółte kamizelki, trzymali tablice z napisami: "Wspólna Europa nie dzieli na lepszych i gorszych", "Chronimy miejsca pracy w naszych firmach".
- Francja ignoruje traktaty UE i warunki, na których koegzystuje UE, Europa zapowiadała nam równe szanse. Przepisy francuskie to jest przejaw nowej formy protekcjonizmu w Europie i temu się sprzeciwiamy - powiedział prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) w Polsce Jan Buczek.
- Liczymy na polski rząd, że w końcu twardą ręką uderzy w stół i powie: Dość tego! - podkreślał przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Piotr Litwiński.
W petycji skierowanej do prezydenta Francji Francois Hollande'a i złożonej w ambasadzie Republiki Francuskiej w Warszawie protestujący zaapelowali o wycofanie ustawy w zakresie płacy minimalnej i nowych wymogów administracyjnych mających zastosowanie do zagranicznych kierowców.
Petycja do Komisji Europejskiej
Przewoźnicy złożyli także w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Warszawie rezolucję skierowaną do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Clauda Junckera. Wezwali w niej Komisję Europejską do wycofania nowych zasad w transporcie. Ich zdaniem prawo to jest nieadekwatne oraz niesprawiedliwe, ogranicza europejskie wolności i - jak zaznaczyli - przyniesie wszystkim jedynie negatywne skutki.
- Powinno się wysłuchać wszystkie strony i wziąć pod uwagę wszystkie aspekty. Nie można wdrażać przepisów jednostronnie, bezdyskusyjnie tylko, dlatego, że ma się trochę większą reprezentację – argumentował Jan Buczek. Poinformował, że podobne pikiety jak ta w Warszawie odbyły się w 11 stolicach europejskich.
Krytycznie o przepisach dotyczących płacy minimalnej mówił w Brukseli w ubiegłym tygodniu wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. - Cechą charakterystyczną polityki gospodarczej wielu rządów, zwłaszcza po wybuchu kryzysu, jest wprowadzanie pewnych reguł protekcjonistycznych i my się tego obawiamy - stwierdziłł wtedy wicepremier.
- Niestety do takich działań należy również prawo, które nakazuje pewne minimalne standardy płacowe dla naszych firm transportowych; a to się stało właśnie w tym momencie, kiedy nasze firmy transportowe stały się głównym graczem w Europie - dodał szef resortu rozwoju.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze