Bez śledztwa w sprawie marszałka Kuchcińskiego. Posłance Zwiercan grozi nawet 5 lat za głosowanie "na dwie ręce"
Zawiadomienie w sprawie nieprawidłowego prowadzenia obrad Sejmu przez marszałka Marka Kuchcińskiego po "głosowaniu na dwie ręce" złożyła Platforma Obywatelska. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa. Śledztwo w sprawie tego samego głosowania, tyle że dotyczące posłanki Małgorzaty Zwiercan, wszczęto jednocześnie w tej samej prokuraturze.
Chodzi o głosowanie nad kandydaturą prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego TK, kiedy to posłanka Małgorzata Zwiercan, wówczas z Kukiz’15, zagłosowała w imieniu swojego klubowego kolegi, Kornela Morawieckiego.
Zarzut Platformy dotyczył tego, że marszałek Kuchciński odmówił reasumpcji głosowania. Śledczy nie dopatrzyli się jednak przestępstwa w zachowaniu marszałka Sejmu. Decyzja prokuratury jest prawomocna.
Sławomir Neumann z PO mówił wówczas, że marszałek Kuchciński wziął udział w przestępstwie, którego dokonało dwóch posłów Kukiz’15 (dziś już poza klubem) zaś jego partia apelowało do prezydenta o nieprzyjmowanie ślubowania od wybranego w ten sposób sędziego.
Jest śledztwo w sprawie posłanki Zwiercan
Warszawska prokuratura wszczęła za to śledztwo w sprawie Małgorzaty Zwiercan.
Jak powiedział prokurator Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo wszczęto w poniedziałek. Jego podstawą jest art. 271 par. 1 Kodeksu karnego stanowiący, że "funkcjonariusz publiczny uprawniony do wystawienia dokumentu, który poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Prokurator zapowiedział, że w śledztwie będą przesłuchiwani świadkowie; będzie też przeprowadzony dowód z nagrań wideo z obrad Sejmu.
W przeszłości też głosowano za nieobecnych
W 2010 roku stołeczny sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec dwóch b. posłów SLD Jana Chaładaja i Stanisława Jarmolińskiego, którzy w 2003 roku głosowali za nieobecnych kolegów. Według sądu przekroczyli oni swe uprawnienia, gdyż każdy poseł dysponuje tylko jednym głosem.
Sąd orzekł, że mają zapłacić po 5 tys. zł na cel społeczny. Gdy cała sprawa wyszła na jaw, głosowania powtórzono.
PAP
Czytaj więcej