"Policjanci zachowali się jak barbarzyńcy" - Błaszczak o zatrzymaniu córki radnej PiS
- Nie bądźmy barbarzyńcami. To jest dla mnie dowód słabości policji - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak w programie "To Był Dzień". Skomentował w ten sposób zatrzymanie przez policję w Gdańsku córki radnej PiS. Dziewczyna uczestniczyła w proteście narodowców przeciw Marszowi Równości. - Przecież mogli zatrzymać tę panią w sposób zupełnie inny - dodał.
Błaszczak podkreślił także, że w internecie "ludzie domagają się pałowania tej 19-letniej dziewczyny". - Zastanawiam się, co się z tymi ludźmi stało. Dlaczego jest tyle nienawiści? - pytał minister.
Szef MSWiA zauważył, że "jeśli dojdzie od sytuacji, że będzie można wszystko, to nasza kultura tworzona przez setki lat zniknie. Silniejszy będzie miał racje".
Zaznaczył, że jeśli "panowie w pełnym rynsztunku" muszą "powalać na ziemię panią, dociskać kolanami, przyduszać do ziemi, krępować jej ręce", to znaczy, że "są po prostu słabi".
- Jest wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Jeśli chodzi o policjantów, to są jakieś straszne braki w szkoleniu. Trzeba ten materiał (film z zatrzymania - red.) zastosować jako materiał poglądowy, tak, żeby wobec pań to się nie powtarzało - dodał Błaszczak.
- Nie może być kultura pałki, to nie nasza kultura - podkreślił.
"Policja nie będzie się składała z pałkarzy"
Minister zaznaczył, że tak samo będzie "upominał policjantów, jeśli potraktują tak panią, która ma zupełnie inne poglądy ode mnie". Skomentował w ten sposób doniesienia, że zaangażował się w tę sprawę, ponieważ zatrzymana dziewczyna jest córką radnej PiS. 19-latka miała także powiedzieć, że "ma nadzieję, że minister Błaszczak jakoś to załatwi". - Nie mogę odpowiadać za tego rodzaju komentarze - dodał.
Zapowiedział także, że "z pełną determinacją" wprowadzi to, że "policja nie będzie się składała z pałkarzy, ale ludzi, którzy potrafią ocenić zagrożenie i zastosować środki adekwatne do zagrożenia".
W sobotę po południu w Gdańsku policja skierowała na alternatywną trasę Trójmiejski Marsz Równości. Doszło do kilku starć między policją, a grupami działaczy środowisk narodowych demonstrującymi przeciwko Marszowi Równości. Na funkcjonariuszy, wyposażonych w kaski i tarcze, rzucano m.in. kamienie i butelki.
Policja kilkakrotnie wzywała przez megafony manifestujących ze środowisk narodowych i prawicowych do rozejścia się. Według policji, w Trójmiejskim Marszu Równości wzięło udział ok. 800 osób, a w kontrmanifestacji ok. 200.
"Takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca"
Mariusz Błaszczak skomentował także wypowiedź posłanki PiS Bernadety Krynickiej, która odnosząc się do opozycji poruszającej temat Polski w Europarlamencie powiedziała, że "człowiek, który donosi do obcego państwa to jest zdrajca i tak naprawdę powinien wisieć na stryczku". - Takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca - podkreślił minister.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze