"Nieobyczajne" i "pornograficzne" filmy. Radny PiS chciał ocenzurować kino
- Tam są projekcje, które nie powinny się odbywać za miejskie pieniądze, ocierające się o pornografię, albo pornograficzne, takie jak lesbijska "Mandarynka" czy "Nimfomanka" - tak szef klubu radnych PiS w lubelskiej radzie miasta argumentuje swój sprzeciw wobec dotowania projektora dla Centrum Kultury. Bez dotacji z miasta centrum nie dostałoby wsparcia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Według Tomasza Pituchy, centrum nie powinno dostać projektora, aby nie mogło promować "niewłaściwych" zachowań w "nieobyczajnych" filmach. Tę opinię radny przedstawil w czasie dyskusji nad zmianami w miejskim budżecie podczas posiedzenia rady miasta.
"Oglądać nie musiałem"
Aby przekonać innych radnych do tego, że lubelskie centrum promuje "ocierające się o pornografię" produkcje, Pitucha przytoczył opis filmu "Mandarynka", wyświetlanego jakiś czas temu lubelskiej publiczności. "Transseksualna prostytutka wychodzi z aresztu i dowiaduje się od swojej najlepszej przyjaciółki, że jej chłopak ją zdradził, w dodatku z biologiczną kobietą" - cytował streszczenie fabuły.
Zapytany przez nas, czy oglądał film, by wiedzieć przeciwko czemu protestuje, przyznał, że "nie musiał", a swoją wiedzę na ten temat oparł właśnie na publikacjach medialnych opisujących tę niskobudżetową produkcję.
Jego zdaniem, to wystarczający powód, by protestować przeciwko finansowemu wsparciu z kasy miasta.
Centrum zostało w tym roku beneficjentem programu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej pod nazwą "Rozwóju kin". Dzięki temu będzie mogło zmodernizować własne kino, m.in. kupić nagłośnienie i ekran do sali kinowej. Dofinansowanie z PISF wynosi 107 tys. zł. Aby je uzyskać centrum musi mieć wkład własny w wysokości 149,8 tys. zł.
Kłopotliwe "festiwale LGBT"
Ostatecznie inni radni nie podzielili opinii działacza PiS i rada miasta uchwaliła zmianę budżetu, dzięki której Centrum Kultury dostanie pieniądze.
- Do tego, że kino się rozbudowuje, nic nie mam. Chodzi o to, że w tym kinie są organizowane festiwale LGBT i filmy z tego zakresu. Nie potępiam osób, które mają z tym problem, ale w przestrzeni publicznej, za miejskie pieniądze, takie projekcje nie powinny się odbywać - powiedział polsatnews.pl Tomasz Pitucha.
- Na repertuar nie mam możliwości oddziaływania, mogłem oddziaływać na radnych i na finanse - dodał.
"Najwyższy poziom artystyczny"
Centrum Kultury sprawę komentuje krótko: "Niezależnie od poruszanej tematyki - możliwe, że nie raz kontrowersyjnej - są to zawsze propozycje na najwyższym poziomie artystycznym, nagradzane i doceniane przez znawców tematu. Ocenę repertuaru pozostawiamy odbiorcom, którzy dokonują jej poprzez obecność lub nieobecność na seansach" - napisała polsatnews.pl Barbara Szymańska z centrum.
polsatnews.pl, Dziennik Wschodni
Czytaj więcej
Komentarze