Majka wciąż w czołówce wyścigu Giro d'Italia

Liderem został Kostarykanin Andrey Amador (Movistar). Odebrał różową koszulkę Luksemburczykowi Bobowi Jungelsowi (Etixx-Quick Step), który do grupki z Majką, Amadorem i innymi kolarzami liczącymi się w walce o zwycięstwo w Giro stracił 50 sekund.

 

Nieve uczestniczył w 25-osobowej ucieczce, a na najtrudniejszym podjeździe na etapie - Cima Porzus, 34 km przed metą, zaatakował, osiągając na "kresce" 43 sekundy przewagi nad Włochem Giovannim Viscontim (Movistar). Pół minuty później dojechała do mety grupa faworytów Giro, a bonifikatę za trzecie miejsce zgarnął kolejny Włoch Vincenzo Nibali (Astana). Zdobyte cztery sekundy pozwoliły "Rekinowi z Mesyny" przesunąć się z piątej na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej.

 

Pierwszy w historii rywal z Kostaryki

 

W przededniu bardzo trudnego górskiego etapu Amador ma przewagę 26 sekund nad Jungelsem i 41 nad Nibalim. Majka traci do pierwszego w historii wyścigu lidera z Kostaryki 1.37.

 

- Czuję, że moja forma jest z każdym dniem lepsza. Na ostatnim podjeździe byłem naprawdę mocny. Końcowe podium w Giro wciąż pozostaje naszym celem, ale mamy kilku silnych rywali, a Nibali i Valverde pokazali, że ich forma jest jak dotąd bardzo dobra. Zapowiada się fantastyczna walka - skomentował Majka, cytowany na stronie internetowej rosyjskiej drużyny Tinkoff.

 

W sobotę można się spodziewać przetasowań w czołówce na trasie z Alpago do Corvary (210 km) w Dolomitach. Kolarze będą się wspinać na sześć przełęczy (Pordoi, Sella, Gardena, Campolongo, Giau, Valparola), z czego cztery powyżej 2 tys. metrów n.p.m. Przewyższenie na tym etapie wynosi aż 5400 metrów.

 

PAP

Czytaj więcej