Eksperci: baza w Redzikowie zapewni większe bezpieczeństwo Polski
Baza amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Redzikowie oznacza stałą obecność amerykańskich wojskowych i zwiększy przez to bezpieczeństwo Polski - oceniają Marek Świerczyński z ośrodka Politka Insight i Mariusz Cielma z „Nowej Techniki Wojskowej”.
W piątek z podsłupskim Redzikowie (woj. pomorskie) z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy odbędzie się ceremonia rozpoczęcia budowy instalacji.
- Piątkowa uroczystość oznacza przede wszystkim dotrzymanie harmonogramu budowy i wprowadzania zdolności antyrakietowej do arsenału NATO; zgodnie z przyjętym w 2009 i uaktualnionym w 2013 r. planem ta instalacja ma osiągnąć gotowość operacyjną w 2018 r. - powiedział starszy analityk ośrodka Polityka Insight Marek Świerczyński.
Jego zdaniem „dla Polski oznacza to przede wszystkim najtrwalszą z możliwych do osiągnięcia obecność amerykańskich sił zbrojnych”. - Tę instalację widziałbym głównie w tym kontekście, ponieważ jeśli chodzi o samo zwalczanie potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa i integralności terytorialnej Polski, trzeba pamiętać, że baza i system Aegis, którego jest częścią, są przeznaczone do zwalczania pocisków krótkiego i średniego zasięgu w środkowej fazie lotu - powiedział Świerczyński.
- Innymi słowy, ta baza nie obroni się sama przy użyciu posiadanych pocisków SM-3, ponieważ nie jest w stanie zwalczać pocisków w fazie terminalnej, będzie potrzebowała dodatkowej własnej obrony powietrznej - podkreślił.
"Taka baza będzie broniona"
Świerczyński przypomniał, że we wstępnych planach umieszczenia wyrzutni rakiet SM-3 w Polsce i Rumunii zakładano wysłanie baterii systemu Patriot, które zapewniałyby ich ochronę przed atakiem balistycznym. - To się rozmyło w ciągu ostatnich lat; nie mam jasności, jak będzie wyglądała ochrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa tej bazy, na pewno Polska będzie musiała w niej w jakiś sposób uczestniczyć - ocenił ekspert.
Podkreślił, że baza ma istotne znaczenie dla polskiego systemu obronnego, bo jest wkładem USA w wielowarstwowy system obrony antyrakietowej sojuszu. - Taka baza będzie broniona i to jest dla Polski ważne - podkreślił analityk.
"Nie można wykluczyć najczarniejszego scenariusza"
Porównał też ulokowanie bazy rakiet SM-3 z pierwotną, planowaną przez administrację George’a W. Busha koncepcją instalacji zwalczającej strategiczne pociski międzykontynentalne przy użyciu dużych rakiet przechwytujących.
- Za czasów Obamy ta koncepcja została zredukowana do wymiaru operacyjnego i taktycznego. System Aegis, prawie identyczny jak ten bazowany na okrętach, ma zwalczać pociski balistyczne krótszego zasięgu. Z drugiej strony można powiedzieć, że ta redukcja bardziej odpowiada wymogom naszego teatru (działań) - powiedział Świerczyński.
Dodał, że rakiety SM-3 lepiej nadają się do zwalczania rakiet wystrzelonych z Iranu. - Nie można też wykluczyć najczarniejszego scenariusza - ataku rakietami średniego zasięgu ze strony rosyjskiej na cele w Europie Zachodniej. Przed takim atakiem rakiety SM-3 - na bardzo ograniczoną skalę - również mogą chronić, przechwytując rakiety w środkowej fazie lotu na wysokim pułapie - zauważył.
"Tylko kilka takich instalacji na świecie"
Także redaktor naczelny miesięcznika „Nowa Technika Wojskowa” Mariusz Cielma uważa, że "instalacja w Redzikowie na pewno jest tym, czego oczekujemy od dawna - trwałą obecnością sił zbrojnych państw sojuszniczych, w tym wypadku USA, największych sił zbrojnych w NATO".
- Mowa o bardzo zaawansowanym systemie. Żołnierzy nie będzie dużo, ale USA dysponują tylko kilkoma takimi instalacjami na świecie - podkreślił.
Ocenił, że instalacja jest ważna, ponieważ program europejskiej części tarczy antyrakietowej EPAA (European Phased Adaptive Approach) ma na celu ochronę kontynentu europejskiego przed zagrożeniem pociskami balistycznymi, głównie z Bliskiego Wschodu.
- Nie jest to system, który byłby w stanie powstrzymać arsenał rakietowy Federacji Rosyjskiej, liczony w setkach, jeżeli nie w tysiącach głowic, chociaż może być przydatny także dla wschodniej flanki NATO - dodał.
"Szybciej wykryje potencjalne zagrożenie"
Zwrócił uwagę na możliwości stacji radiolokacyjnej, która będzie zamontowana w Redzikowie, a „po wpięciu nie tylko w system obrony NATO, ale i polski system obrony powietrznej będzie służył jako element wczesnego ostrzegania (i) dużo szybciej wykryje potencjalne zagrożenie z powietrza”. - Dzięki automatyzacji tego systemu polski system obronny uzyska cenne sekundy dla ewentualnego przeciwdziałania - ocenił Cielma.
W skład naziemnego systemu Aegis Ashore wchodzą radar nadzoru nad przestrzenią powietrzną ulokowany w Turcji oraz bazy rakiet przechwytujących wraz radarami śledzenia celów i kierowanie ogniem.
- Radar w Turcji został tam ulokowany nie bez powodu - celem tworzenia tarczy przeciwrakietowej w Europie była ochrona przed zagrożeniami z Bliskiego Wschodu głównie Europy, ale także częściowo USA. Im bliżej potencjalnych miejsc startu rakiet, tym szybciej i dokładniej radar przekaże te informacje - powiedział.
Zaznaczył, że skuteczne użycie antyrakiet - lecących z prędkością 3-4 km/s - potrzebuje bardzo dokładnych informacji. - Okienko (tzw. okienko startowe - odpowiedni moment odpalenia rakiety lub antyrakiety – red.) do zwalczania obiektu balistycznego jest bardzo małe, wojskowi liczą je w sekundach. Od wykrycia startującej rakiety np. na Bliskim Wschodzie do jej upadku np. w Europie upływa kilka minut - wskazał.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze