Minister zdrowia: wieloletnie kolejki hańbiącym symbolem systemu
Zaniedbania poprzedniej ekipy rządzącej skutkują m.in. kłopotami z informatyzacją służby zdrowia i zadłużeniem szpitali - mówił w środę minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jak dodał, hańbiącym symbolem systemu stały się wielomiesięczne kolejki do świadczeń zdrowotnych.
- Już w pierwszych dniach pracy w ministerstwie zdrowia stanęliśmy przed wielkim wyzwaniem uratowania programu informatyzacji polskiej służby zdrowia, czyli tzw. projektu P1 - elektronicznej platformy gromadzenia, analizy i udostępniania zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych - wskazał Radziwiłł.
Minister przypominał, że w założeniu projekt miał kompleksowo obejmować wyzwania związane z cyfryzacją obiegu informacji w systemie ochrony zdrowia. Z jego funkcjonalności korzystać mieli m.in. pacjenci, lekarze, inni pracownicy medyczni, świadczeniodawcy, apteki, administracja publiczna i płatnik.
- Spośród 24 części projektu, które mieli przekazać wykonawcy, odebrano 13 i to w wersji niepełnej, nie przeszły one testów wdrożeniowych, co oznacza, że nie mogą być udostępnione użytkownikom końcowym - powiedział. Wśród nieodebranych części systemu jest m.in. tzw. szyna usług, czyli moduł integrujący wszystkie pozostałe elementy docelowe.
Kosztorys systemu P1, jak mówił minister, wynosił ponad 700 mln zł, z czego ponad 570 mln zł to finansowanie ze środków UE. - Nieudolne i nierzetelne podejście do wykonania tego zadania zagrażało odebraniem tych środków - powiedział. Jak mówił, polski budżet wciąż jest narażony na ryzyko wielomilionowych strat z tego tytułu.
Po wystąpieniu Radziwiłła były szef MZ, obecnie poseł PO Bartosz Arłukowicz poprosił o przerwę, aby obecny minister "mógł wyjaśnić swojej szefowej, pani premier Beacie Szydło, że w latach 2010-2015 był jednym z najważniejszych ekspertów zatrudnionych w Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia w Polsce", które było odpowiedzialne za wdrażanie systemu P1. Wniosek nie został uwzględniony.
Szpitale toną w długach
Radziwiłł mówił także, że wielkim problemem nowego kierownictwa ministerstwa zdrowia jest gigantyczne zadłużenie publicznych szpitali. Na koniec 2015 r. wyniosło ono, jak podał, prawie 14 mld zł. - Mimo wielkiego planu komercjalizacji w służbie zdrowia podjętego przez rząd PO i PSL nie udało się powstrzymać dalszego zadłużania placówek, a rzeczywistość pokazuje, że przekształcone w spółki szpitale wcale nie radzą sobie lepiej od samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej - powiedział minister.
W wielu przypadkach, jak zaznaczył, ich sytuacja jest gorsza, co widać po kolejnych próbach sprzedaży publicznych placówek i ich prywatyzacji.
Segregacja pacjentów
Szef resortu zdrowia mówił, że "na marginesie komercjalizacji i prywatyzacji szpitali coraz bardziej widoczny staje się problem pojawienia się zjawiska pacjentów bardziej i mniej opłacalnych, ze wszystkimi groźnymi dla chorych konsekwencjami".
- Zamiast próby uporządkowania i systematycznego oddłużania placówek wprowadzono chaos owocujący segregacją pacjentów na tych, których się leczyć opłaca, i tych, których leczyć się nie opłaca - powiedział. - Robimy zdecydowany odwrót od takiej polityki - podkreślił.
Minister mówił, że codziennym dramatem polskich pacjentów stał się ograniczony dostęp do nowych leków i metod leczenia, a "hańbiącym symbolem systemu" stały się wielomiesięczne, a w niektórych obszarach medycyny wieloletnie kolejki do świadczeń zdrowotnych.
- Pokazuje to równię pochyłą i zarazem trud niezbędnych reform w ochronie zdrowia. Zaniedbania są głębokie i zmienić sytuację może tylko gruntowna przebudowa systemu, której założenia są aktualnie wypracowywane w Ministerstwie Zdrowia - mówił Radziwiłł.
Skrytykował powtarzające się pytania o kolejki do świadczeń zdrowotnych kierowane do obecnego kierownictwa resortu. - Te kolejki z całą pewnością w ciągu pół roku zniknąć nie mogą, ale zaniedbania w tym zakresie są tak ogromne, że po prostu wstyd - mówił.
Lepiej w Albanii i Rumunii
Przypomniał, że Polska zajęła 34. miejsce na 35 państw w prestiżowym Europejskim Konsumenckim Indeksie Zdrowia rankingującym krajowe systemy ochrony zdrowia. Podkreślił, że w efekcie rządów koalicji PO-PSL Polska spadała w tym rankingu. W ostatnim rankingu wyprzedzamy jedynie Czarnogórę, a przed nami znalazły się m.in. Albania i Rumunia.
Minister mówił, że zapomnianym obszarem w służbie zdrowia przez poprzednią koalicję była np. psychiatria. - Jej niedofinansowanie, jej model organizacyjny przynoszą Polsce wstyd - ocenił.
Przypomniał, że za poprzednich rządów wprowadzono możliwości ordynowania leków przez pielęgniarki, ale nie zorganizowano dla nich kursów, które są warunkiem, by mogły to robić.
PAP
Czytaj więcej