Niemcy masowo kupują... kasy pancerne
Producenci kas pancernych zacierają ręce. W ostatnich miesiącach zanotowali wzrost obrotów o około jedną trzecią. W 2015 roku sprzedali o ok. 10 proc., czyli ok. 50 tys. kas więcej niż rok wcześniej. Wszystko przez to, że Niemcy chcą trzymać gotówkę w domu.
"Po co przechowywać pieniądze w banku, skoro większość kont jest dziś nieoprocentowana? Lepiej trzymać gotówkę w domu i mieć do niej stały dostęp" - argumentują zachodni sąsiedzi. Główna stopa procentowa w strefie euro wynosi bowiem 0 proc.
Z drugiej strony liczba włamań do mieszkań stale rośnie. W roku ubiegłym było ich w Niemczech ponad 167 tys., co oznacza wzrost o 10 proc. w ciągu roku. Wykrywalność takich przestępstw utrzymuje się na poziomie zaledwie 15 proc.
Połowa gotówki w domu
Według szacunków ekspertów około połowy swoich pieniędzy w gotówce Niemcy przechowują w domu. Ale nie w przysłowiowej skarpecie, tylko coraz częściej właśnie w kasach pancernych.
Alternatywą jest wynajęcie skrytki bankowej. Taka usługa oznacza jednak regularne wydatki. W dodatku w Niemczech skrytek brakuje, zwłaszcza w dużych miastach, w których popyt na nie przewyższa podaż.
Od 400 euro za sejf
Według producentów w tej sytuacji największą popularnością na rynku cieszą się w tej chwili niewielkie sejfy, które można wbudować w meble oraz szafy pancerne dające się przyśrubować do podłogi. Najdroższe modele kosztują 18 tys. euro. Taka kasa pancerna ma podwójne stalowe ścianki, specjalną skrytkę na sztabki złota, złote monety i biżuterię oraz zabezpieczenie przed rozwierceniem elektronicznego, szyfrowego zamka. Kupują je jednak głównie firmy.
Klienci wybierają dziś przeważnie modele z zamkiem elektronicznym. Ma on ponad milion różnych kombinacji. Jeśli zostaną wybrane nieprawidłowe cyfry kodu liczbowego, kasa zostaje zablokowana na 5 minut, a po każdej kolejnej, wadliwej próbie podania właściwego kodu - na 20 minut. To na ogół wystarczy, aby zniechęcić złodzieja, który nie ma czasu na znalezienie prawidłowej kombinacji cyfr.
Rządowe dopłaty na zabezpieczenia
Zdaniem niemieckiej policji sama kasa nie jest jednak gwarancją, że nikt nie zabierze gotówki z domu. Dużo bezpieczniej mogą się czuć tylko ci, którzy zainwestowali pieniądze w solidne zabezpieczenie drzwi wejściowych i okien. Okazuje się, że takimi zabezpieczeniami dysponuje jednak tylko ok. 28 procent domów i mieszkań w Republice Federalnej.
Dodatkowo rząd finansowo wspiera podniesienie standardów bezpieczeństwa mieszkań prywatnych. Państwowy bank rozwoju KfW-Bank przyznaje dotacje w wysokości do 1,5 tys. euro osobom prywatnym, które zdecydują się na zakup instalacji alarmowej lub zabezpieczeń antywłamaniowych drzwi i okien.
Deutche Welle
Czytaj więcej
Komentarze