"Wywołuje strach i panikę". Eksperci o superbakterii New Delhi
Oporna na większość antybiotyków superbakteria New Delhi sieje postrach w szpitalach na Mazowszu. - Bakteria Klebsiella pneumoniae istnieje od bardzo dawna, ale jej nowa odmiana wywołuje strach i panikę, ponieważ nabrała oporności na antybiotyki. Wywołuje trudne do wyleczenia zakażenia, czasem śmiertelne - powiedziała w Polsat News 2 prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków.
Drugi z zaproszonych gości, prof. Rafał Gierczyński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wyjaśnił, że o zakażenie Klebsiella pneumoniae New Delhi najłatwiej w szpitalach, gdyż bakteria zazwyczaj atakuje osoby z poważnymi problemami zdrowotnymi.
- Dopóki nie stosujemy antybiotyków beta-laktamowych, czyli karbapenemów, zasadniczo nie stwarzamy tym bakteriom specjalnych, ulubionych przez nie warunków, w których mogą przejść do fazy zakażenia organizmu - powiedział Gierczyński.
Do Europy dotarła z Azji
O bakterii Klebsiella pneumoniae wiadomo od 1883 roku. O tym, że jej nowa odmiana wytwarza enzym NDM-1, który powoduje oporność na wiele antybiotyków, świat usłyszał w 2009 roku, kiedy brytyjscy naukowcy z uniwersytetu w Cardiff odkryli go u obywatela Szwecji. Mężczyzna wcześniej leczył się w Indiach, w jednym ze szpitali w stolicy kraju - stąd potoczna nazwa superbakterii.
Po raz pierwszy w Warszawie bakteria New Delhi pojawiła się w 2011 r. Wówczas stwierdzono tylko jedno ognisko epidemiczne. Od ubiegłego roku już 19, z czego większość udało się wygasić. Superbakterię wykryto już u ponad 1100 osób na Mazowszu.
Liczba zgonów wielką niewiadomą
Ponieważ bakteria z reguły atakuje osoby ciężko chore, trudno oszacować, ile zgonów wywołała. Często prowadzi do sepsy, zapalenia opon mózgowych czy układu moczowego, co równie dobrze mogą wywołać inne bakterie. Do stwierdzenia czy to właśnie New Delhi przyczyniła się do śmierci pacjenta, potrzebne są szczegółowe badania.
- Trudno walczyć z bakterią. Niekiedy zostaje jeden antybiotyk możliwy do zastosowania, a niekiedy już nic. W takich sytuacjach szukamy leczenia niestandardowego, eksperymentalnego. Sytuacja jest niezwykle poważna z punktu widzenia medycznego, epidemiologicznego - powiedziała prof. Hryniewicz.
Sanepid uspokaja, że w zdecydowanej większości przypadków szczepy bakterii żyją w przewodzie pokarmowym, nie stanowiąc zagrożenia i nie powodując powstania objawów zakażenia. Jednak w niektórych sytuacjach New Delhi może spowodować zakażenie, np. gdy pacjent poddany jest chemioterapii przeciwnowotworowej, gdy ma założony cewnik do pęcherza moczowego lub gdy leczony jest w oddziale intensywnej terapii.
Specjalny zespół ws. New Delhi
Do walki z rozprzestrzenianiem superbakterii na Mazowszu w listopadzie 2015 r. powołano specjalny zespół pod patronatem naukowym Konsultanta Krajowego w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej. W jego skład weszli m.in. przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Na szpitale nałożono m.in. obowiązek zgłaszania sanepidowi wszystkich dodatnich wyników badań laboratoryjnych w kierunku klebsiella pneumoniae. Opracowano też nowe kryteria rozpoznania ogniska epidemicznego, gdzie za ognisko uznaje się co najmniej dwa przypadki. Pacjentów z superbakterią nakazano poddawać izolacji.
Problem walki z New Delhi będzie jednym z wiodących tematów narady epidemiologów z całego kraju, zaplanowanej w tym miesiącu.
Mamy coraz więcej pytań
- Sytuacja jest bardzo poważna i jeśli nie zostanie tak potraktowana, będziemy mieli wzrost ognisk epidemiologicznych. W dodatku bakterie będą się roznosić razem z pacjentami, którzy podróżują między szpitalami, ale też wracają do społeczeństwa - powiedział w Polsat News 2 prof. Gierczyński.
Jak wyjaśnił, enzym NDM-1, który sprawia, że bakteria jest odporna na antybiotyki, łatwo jest przekazywany do innych drobnoustrojów, np. bakterii escherichia coli, które są "dość popularne w naszym układzie pokarmowym i tam mogą się długo utrzymywać".
- Mamy coraz więcej pytań, co zrobić z osobami, które zakończyły leczenie i wracają do mieszkań. Nie wiemy, jak długo superbakteria będzie utrzymywała się w społeczeństwie: czy to będą trzy miesiące, czy rok. Nie mamy danych – powiedział Gierczyński.
Higiena to podstawa
Eksperci wskazują, że główną przyczyną szybkiego rozprzestrzeniania się bakterii jest brak podstawowych zasad higieny u pacjentów i personelu szpitalnego. Ryzyko zakażenia można bowiem zdecydowanie zmniejszyć przez regularne mycie rąk.
polsatnews.pl, Polsat News 2, Gazeta Wyborcza
Czytaj więcej
Komentarze