Rada ds. przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Nietolerancji zlikwidowana. Dlaczego - pyta opozycja
- Nie wykazała się niczym szczególnym - tak rzecznik rządu Rafał Bochenek skomentował likwidację Rady ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji. - Jej zadania wypełnia pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania - dodał. Zaniepokojony jest Rzecznik Praw Obywatelskich, a opozycja prosi o raporty działań rady.
Z informacji na stronie internetowej KPRM wynika, że Rada została zniesiona rozporządzeniem premier Beaty Szydło z 27 kwietnia 2016 r. Rozporządzenie opublikował Monitor Polski 29 kwietnia.
- W ramach tej rady pracowało wielu sekretarzy stanu, wiceministrów, nie mamy żadnych owoców jej działalności - powiedział rzecznik rządu.
Podkreślił przy tym, że przy premierze działa obecnie minister Wojciech Kaczmarczyk, który pełni dwie funkcje: pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego oraz pełnomocnika ds. równego traktowania. - I to on wypełnia te funkcje, które były przydzielone radzie - dzięki temu być może skuteczniej uda się realizować politykę państwa właśnie w tym zakresie - dodał Bochenek.
Bochenek poinformował, że Kaczmarczyk pracuje obecnie nad "narodowym programem rozwoju społeczeństwa obywatelskiego".
- Już wkrótce zostaną przedstawione także szczegóły w tym zakresie, który ma wspierać i niejako zwiększać aktywność obywateli w tym obszarze działalności publicznej - powiedział.
"Jest potrzebna zwłaszcza teraz"
O powody likwidacji rady zapytał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Kilka dni temu zwrócił się do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministra Cyfryzacji z pytaniem o dalszą działalność rady. Podkreślił, że funkcjonowanie platformy umożliwiającej koordynację pracy instytucji działających na rzecz przeciwdziałania mowie nienawiści i innym aktom nietolerancji jest potrzebne "szczególnie w dobie aktualnego kryzysu migracyjnego i rosnącej w społeczeństwie fali niechęci czy wręcz wrogości wobec osób lub grup o różnym pochodzeniu narodowym bądź etnicznym czy wyznawców różnych religii".
- W ostatnich miesiącach z niepokojem obserwuję rosnącą w społeczeństwie falę niechęci czy wręcz wrogości wobec osób lub grup o różnym pochodzeniu narodowym bądź etnicznym czy wyznawców różnych religii. W wielu przypadkach wrogość ta przejawia się w aktach biernej lub czynnej agresji. Sygnały o takich zdarzeniach docierają do mojego Biura coraz częściej - napisał.
I wymienia m.in: "W listopadzie ub. r. w Limanowej sprawcy, utożsamiający się najprawdopodobniej ze skrajnie prawicowymi organizacjami, zniszczyli samochody i zdewastowali budynki należące do Romów. (...) Również w listopadzie, podczas antyimigranckiej manifestacji we Wrocławiu, doszło do spalenia kukły symbolizującej postać Żyda. W styczniu tego roku, w Kutnie, napadnięto na grupę obywateli Ukrainy. Sprawcy w wulgarny sposób wzywali cudzoziemców do opuszczenia Polski. W lutym pracownicy jednej z firm ochroniarskich w Zgorzelcu zatrzymali obywatela Syrii. W tym wypadku równie niepokojące co same okoliczności zatrzymania cudzoziemca, były komentarze zamieszczone przez pracowników firmy na portalu".
"W słowach jedno, w czynach drugie"
Decyzję o rozwiązaniu rady skrytykowali w środę posłowie PO i Nowoczesnej. Rafał Grupiński (PO) ocenił, że likwidacja Rady to przykład "postępowania wbrew regułom europejskim".
- Jarosław Kaczyński 2 maja stwierdza z całą siłą, jako przywódca PiS, że Polska musi być w Europie, tzn. we wspólnocie europejskiej, a kilka dni wcześniej pani premier rozwiązuje Radę ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej i Ksenofobii, w istocie postępując wbrew zasadom i regułom europejskim - mówił Grupiński na środowej konferencji prasowej.
- To jest przykład tego, że w słowach mówi się jedno, a w czynach robi się drugie. W słowach Kaczyński jest nagle proeuropejski, w czynach - obecny rząd i prezydent robią wszystko, by z Unii nas wyprowadzić - zaznaczył Grupiński.
Nowoczesna prosi o raporty z działalności
Wiceszefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer wystosowała w środę interpelację do premier Beaty Szydło, w której wyraziła m.in. oburzenie decyzją o likwidacji rady. „Jako posłanka i wiceprezes łódzkiego Instytutu Tolerancji, ale także jako zwykła obywatelka, jestem oburzona tym, że podjęła pani decyzję o likwidacji tego typu instytucji" - napisała Lubnauer.
"Biorąc pod uwagę nasilającą się w Polsce niechęć do ludzi innego koloru skóry, innej rasy, czy używających innego języka niż język polski, uważam, że tego typu instytucja jest dzisiaj w Polsce niezwykle potrzebna" - podkreśliła posłanka Nowoczesnej.
Zapytała o powody likwidacji rady oraz czy premier zamierza powołać nową organizację, która zajęłaby się tematyką dyskryminacji rasowej. Zwróciła się też z prośbą do Szydło o udostępnienie ewentualnych raportów z działalności rady.
Powołana przez Tuska
Rada do spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji została powołana w lutym 2013 roku przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Zgodnie z rozporządzeniem do jej zadań należało m.in. zapewnienie koordynacji działań organów administracji rządowej oraz ich współdziałania z organami samorządu terytorialnego i innymi podmiotami.
Rada zajmowała się też monitorowaniem i analizowaniem obszarów występowania zjawisk dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji w życiu publicznym oraz prowadzenie działań promocyjnych w zakresie przeciwdziałania dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji.
W pracach Rady mogli uczestniczyć, na prawach członka, przedstawiciele: Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Prokuratora Generalnego, Głównego Inspektora Pracy, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rady Działalności Pożytku Publicznego, strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, mniejszości w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
polsatnews.pl
Czytaj więcej