To on dręczył tygrysa w zoo. Na policję zgłosił się sam
Mężczyzna, który 1 maja wtargnął na tyły wybiegu dla tygrysów, by kijem drażnić i dręczyć zwierzę, sam zgłosił się na policję. Kilka godzin wcześniej poznańska policja opublikowała jego wizerunek i poprosiła o wsparcie w namierzeniu sprawcy ataku na tygrysa.
Informacja o tym, że prawdopodobnie grupa pijanych mężczyzn zrobiła dziurę w płocie przy wybiegu tygrysów w poznańskim zoo i kijami dźgała wypoczywające zwierzę, pojawiła się w niedzielę. Do zdarzenia w ogrodzie zoologicznym doszło ok. 13.
Całe zajście zauważyli inni zwiedzający, którzy poinformowali o nim władze ogrodu i policję. Pracownicy zoo zatrzymali jednego z mężczyzn, ubranego w seledynową koszulę prowodyra akcji, ale ten do czasu przyjazdu policji zdążył im uciec. To on był poszukiwany.
3 tys. zł nagrody
Także zoo w Poznaniu na swoim facebook’owym profilu zaapelowało o pomoc w poszukiwaniach. "Poszukujemy tego pana, żeby wręczyć mu specjalny bilet. To on wczoraj "odwiedził" nasze tygrysy. Zgłosił się do nas właściciel jednego z wydawnictw, który funduje nagrodę w wysokości 3 tys. zł za przekazanie informacji - danych owego pana ! Ktokolwiek wie..." - napisano.
Ewa Zgrabczyńska, dyrektor zoo w Poznaniu, z rozmowie z Polsat News powiedziała, że zaatakowane zwierzę prawdopodobnie nie zostało poważnie ranne, jednak nabawiło się traumy. Jak zaznaczyła, zwykle od strony, po której pojawił się napastnik, wchodzą do tygrysów ludzie, którzy je karmią i nie mają zamiaru ich krzywdzić.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze