Emerytowana policjantka zagłodziła 8 rasowych kotów
Miała to być rutynowa wizyta komornika na Czyżynach - dzielnica Krakowa. Interwencję przeprowadzał w mieszkaniu emerytowanej policjantki, która od dłuższego czasu nie płaciła czynszu. W cuchnącym lokalu dokonał makabrycznego odkrycia. W zalegających śmieciach leżało 19 rasowych kotów. 8 zagłodzonych zwierząt od dawna nie żyło. 11 kotami zajęło się Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami.
Obraz z mieszkania emerytowanej policjantki na długo pozostanie komornikowi w pamięci. Gdy wszedł do śmierdzącego mieszkania w zalegających śmieciach natknął się na 19 rasowych kotów. Widok był tak wstrząsający, że wezwał pracowników Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. Sprawę swojej byłej 50-letniej koleżanki zbada także policja.
- W tym mieszkaniu było kilkadziesiąt kotów. Niektóre z nich już nie żyły, niektóre były wycieńczone i trzeba je było jak najszybciej przewieźć do schroniska - powiedziała Polsat news Katarzyna Cisło z policji w Krakowie.
Zaniedbane koty oblepione kałem
- Było dużo much, robaków, odór był niesamowity, po prostu nie dało się wejść, trzeba było co chwila wychodzić – relacjonowała Beata Nawalany z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Pełno było kocich odchodów, jakiejś graciarni, starej karmy. Wszędzie leżały martwe koty - dodała.
Koty, które trafiły do schroniska musiały zostać ogolone. Na każdym z nich było ok. kilograma kału. Rozczesanie sierści było niemożliwe.
- Nie ma już bezpośredniego zagrożenia życia. Nad tym, co było najgroźniejsze, udało się zapanować. Teraz walczymy z ropnym zapaleniem dziąseł i grzybicą - powiedział weterynarz Kamil Szafran.
Co ciekawe właścicielka rasowych persów znana była w światku "kociarzy" prowadziła hodowlę zwierząt, zdobywała nagrody na wystawach.
Policji nie udało się ustalić, jak doszło do tak makabrycznych zdarzeń. Kobiety dotąd nie zatrzymano. Wciąż jest poszukiwana. – Wszystko wskazuje na to, że nie mieszkała w tym mieszkaniu, tylko trzymała tam koty. Rozmawiamy z sąsiadami, czy mają sygnały o rodzinie. Będziemy sprawdzać też szpitale – podkreśliła Cisło.
"Właścicielka obiecywała poprawę"
Pracownicy Towarzystwa nad Zwierzętami kontrolowali pierwszy raz właścicielkę hodowli 7 lat temu. - Stwierdziliśmy, że zwierzęta przebywają w nie najlepszych warunkach. Właścicielka obiecała poprawę i kolejne kontrole to potwierdziły. Ostatnio jednak nikt nam nie zgłaszał, że coś jest nie w porządku - relacjonowała Barbara Grzywacz.
radiokrakow.pl, Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze