Wypadki szybowców. "W powietrzu odpowiada pilot. Nie organizator zawodów"
- Praktyka jest taka, że w trakcie zawodów nie ma opcji odwołania konkurencji. Za wszystko odpowiada pilot w szybowcu. Organizator nie ma nawet technicznej opcji odwołania zawodów. Te środowe odbywały się na długości 600 km - powiedział polsatnews.pl Jacek Dankowski trener Szybowcowej Kadry Narodowej. W środę w Tatrach w ciągu kilkudziesięciu minut doszło do pięciu wypadków. Zginął polski pilot.
Polak rozbił się w zalesionym terenie u wylotu Doliny Białej Wody (po słowackiej stronie). Czterech innych pilotów szybowców wylądowało uszkadzając maszyny: na Polanie Biały Potok u wylotu Doliny Lejowej, na Lipkach w Zakopanem, w Kościelisku i w rejonie Poronina.
"Aeroklub nie miał wpływu"
Na pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za te zdarzenia, Dankowski odpowiedział, że "na pewno nie organizator".
- Aeroklub słowacki nie miał na to żadnego wpływu, więc nie może teraz ponosić odpowiedzialności. Można tylko dyskutować, czy trasa powinna przebiegać akurat w tych miejscach - przyznał.
- Decyzję o rozpoczęciu konkurencji organizator musiał podjąć wcześnie rano. Wtedy jeszcze warunki oraz prognozy były znacznie lepsze, niż okazały się być później, gdy zaczął padać śnieg - podkreślił pilot.
Policja: dalsze czynności po stronie słowackiej
- Środowych zdarzeń nie można nazwać wypadkami. Takie sytuacje się zdarzają, ale jest to po prostu lądowanie w przygodnym terenie. W Polsce doszło właśnie do tego typu sytuacji - powiedział polsatnews.pl asp. sztab. Roman Wieczorek. - Wezwaliśmy eksperta od wypadków lotniczych, który zajmuje się sprawą, ale pilot, który stracił życie, spadł po stronie słowackiej, więc dochodzenie w tej sprawie prowadzi już tamtejsza prokuratura.
- Dla nas jest to sprawa zamknięta, gdyż na terenie Polski nie doszło w uszczerbku na zdrowiu ani mieniu - podsumował rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Zakopanem.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze