Błaszczak: Polska przeciwna reformie polityki azylowej UE
- Polskie stanowisko jest konsekwentne i jednoznaczne. Uważamy, że stały system relokacji (uchodźców) jest złym mechanizmem, że przyciąga kolejne fale uchodźców, a nie rozwiąże problemu, z którym Europa ma do czynienia - powiedział Błaszczak dziennikarzom w przerwie spotkania ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Luksemburgu.
- Polskie stanowisko jest konsekwentne i jednoznaczne. Uważamy, że stały system relokacji (uchodźców) jest złym mechanizmem, że przyciąga kolejne fale uchodźców, a nie rozwiąże problemu, z którym Europa ma do czynienia - powiedział Błaszczak dziennikarzom w przerwie spotkania ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Luksemburgu.
Obie opcje zawierają stały mechanizm relokacji
Reforma polityki azylowej UE była jednym z tematów obrad ministrów. 6 kwietnia Komisja Europejska zaproponowała dwa warianty reformy obecnie obowiązującego rozporządzenia dublińskiego, zgodnie z którym za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada państwo, w którym uchodźca przekroczył granicę UE. Celem zmian ma być bardziej sprawiedliwe rozłożenie między państwa UE ciężarów, związanych z napływem uchodźców, szczególnie w obliczu sytuacji kryzysowej, jak aktualna fala migracyjna.
- Jesteśmy przeciwni zarówno jednej, jak i drugiej opcji, ponieważ obie zawierają stały mechanizm relokacji (uchodźców - red).
- Nasze stanowisko było podzielane przez kilka państw, są też głosy przeciwne - dodał. Według Błaszczaka dyskusja na ten temat miała jednak charakter roboczy i żadne decyzje nie zapadły.
- Jestem przekonany, że nasze stanowisko, jako bardzo realistyczne i pragmatyczne, znajdzie uznanie ze strony naszych partnerów - dodał minister.
Dwa warianty reformy
Pierwszy proponowany wariant reformy systemu dublińskiego zakłada wprowadzenie do niego "mechanizmu korekcyjnego", by zapewnić bardziej sprawiedliwy podział ciężarów związanych z napływem uchodźców. Za rozpatrzenie wniosku o azyl nadal odpowiadałby kraj, w którym uchodźca przekroczy granicę unijną, ale w sytuacjach znacznego napływu migrantów (np. powyżej jakiegoś progu) możliwa byłaby relokacja uchodźców do innych państw członkowskich. Tę propozycję KE nazwała "Dublin".
Druga opcja, bardziej radykalna, zakłada dystrybucję uchodźców między państwa unijne według stałego klucza podziału i obiektywnych kryteriów, jak liczba ludności, poziom dochodu narodowego brutto, doświadczenie w przyjmowaniu uchodźców czy więzy rodzinne, łączące migrantów z danym krajem UE. W tym systemie nie miałoby znaczenia, w którym kraju uchodźca złoży po raz pierwszy wniosek o azyl.
Według źródeł dyplomatycznych wstępna dyskusja wskazuje, że szanse na przyjęcie ma pierwszy, mniej radykalny wariant reformy, proponowany przez KE. Na zmianę obecnie obowiązujących zasad azylowych w Unii nalegają przede wszystkim Niemcy i Włosi.
Nie wiadomo ilu uchodźców trafiloby do Polski
Według Błaszczaka nie ma oficjalnych szacunków, ilu uchodźców trafiłoby do Polski, gdyby przyjęto stały system relokacji według uzgodnionego już w ubiegłym roku klucza podziału. Wskazał on jednak, że w ramach zaakceptowanego przez poprzedni polski rząd we wrześniu ub. roku nadzwyczajnego systemu relokacji 160 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i Grecji, na Polskę przypadło w sumie około 11 tysięcy osób.
- Wystarczy tylko zastosować ten schemat, by zorientować się, z jaką skalą mamy do czynienia - powiedział Błaszczak. - Zauważmy, że do Niemiec w ubiegłym roku napłynęło milion ludzi, a do całej UE grubo ponad półtora miliona.
Pomagać, ale tam gdzie są uchodźcami
W czwartek tematem rozmów w Luksemburgu jest również realizacja uzgodnionego w marcu unijno-tureckiego planu zahamowania fali migracyjnej. Zgodnie z planem migranci, którzy nielegalnie przedostają się z Turcji na greckie wyspy, są odsyłani z powrotem do Turcji. Z kolei UE ma przejmować bezpośrednio z tureckich obozów uchodźców z Syrii. Za jednego odesłanego z greckich wysp Syryjczyka, UE ma przejąć jednego syryjskiego uchodźcę bezpośrednio od Turcji.
Błaszczak podkreślił, że uzgodnienia UE-Turcja "nie nakładają na nas obowiązku przyjmowania kolejnych migrantów". - My bardzo skrupulatnie podchodzimy do sprawy bezpieczeństwa Polski. Nie podejmiemy żadnej decyzji, która naraziłaby na zagrożenie obywateli naszego kraju - powiedział.
- My uważamy, że należy pomagać uchodźcom, ale tam, gdzie są uchodźcami, czyli na miejscu: w Turcji, w Libanie czy Jordanii. Ta pomoc jest zresztą bardziej efektywna - powiedział minister.
Żadne decyzje nie zapadły
Według nieoficjalnych informacji Holandia, która przewodniczy pracom UE, proponuje przyjęcie planu przesiedlania miesięcznie 1100 uchodźców syryjskich z Turcji do UE. Plan miałby być realizowany przez cztery miesiące na podstawie złożonych już w ubiegłym roku deklaracji państw członkowskich dotyczących przyjmowania uchodźców z obozów poza UE. Według dyplomatów w czwartek żadne decyzje w tej sprawie jednak nie zapadły.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze