Seria wypadków szybowcowych w Tatrach. Nie żyje jeden z pilotów
Do pięciu wypadków szybowcowych doszło w środę w Tatrach. Nie żyje polski pilot szybowca, który rozbił się w zalesionym terenie u wylotu Doliny Białej Wody (po słowackiej stronie). Czterech innych szybowników wylądowało uszkadzając maszyny: na Polanie Biały Potok u wylotu Doliny Lejowej, na Lipkach w Zakopanem, w Kościelisku i w rejonie Poronina.
Informację o uderzeniu szybowca po słowackiej stronie przekazał pogotowiu świadek wydarzenia. Kiedy na miejsce przybył lekarz, 40-letni mężczyzna już nie żył. Doznał wielonarządowych obrażeń.
Mężczyzna był zawodnikiem Aeroklubu Rybnickiego Okręgu Węglowego. Pilot wylatał dotychczas 1300 godzin.
Warunki atmosferyczne w Tatrach nie były w środę najlepsze.
- Mamy do czynienia z dość silnym wiatrem. Na mniejszych wysokościach powoduje on występowanie rotorów, bardzo silnych zawirowań, prądów powietrznych - naprzemiennie w górę i w dół. To z kolei powoduje, że piloci, lecąc przez góry, poszukują wznoszeń. Wtedy bardzo łatwo mogą trafić w obszary silnych "duszeń", tam, gdzie powietrze bardzo szybko opada. Wówczas mają bardzo niewiele czasu na reakcję. Na to, żeby znaleźć bezpieczne pole do lądowania - powiedział radiu RMF FM Marek Jóźwicki, szef aeroklubu we Wrocławiu.
Do wszystkich wypadków doszło w odstępie kilkudziesięciu minut.
Piloci wszystkich szybowców, które rozbiły się w Tatrach, uczestniczyli w polsko-słowackich zawodach szybowcowych, które rozpoczęły się w Prievidzy na Słowacji. Startuje w nich 131 uczestników z 14 krajów. Zawody na Słowacji są jednymi z największych tego typu imprez w Europie. Zawodnicy biorący w nich udział są bardzo doświadczeni i latają na bardzo nowoczesnym sprzęcie.
Zawody zostały przez organizatorów przerwane. Odwołano również czwartkowe starty.
"Gazeta Krakowska", RMF FM, fot. Flickr/Umar I