Szef MON: celem rosyjskich prowokacji jest podzielenie NATO
- Incydenty na Morzu Bałtyckim z udziałem rosyjskich samolotów wojskowych, to prowokacje ze strony Rosji, których celem jest podzielenie NATO przed zbliżającym się szczytem Sojuszu w Warszawie - ocenił we wtorek minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
- Patrząc na historię zachowania, najpierw Związku Radzieckiego, a teraz Federacji Rosyjskiej, powiedziałbym, że to jest pewna rutyna działania rosyjskiego. Kiedy zbliżają się jakieś ważne wydarzenia, gdy mogą być podjęte jakieś ważne decyzje - zwłaszcza te, które wzmacniają obronny charakter państw NATO, w tym Polski - wtedy Rosja rozpoczyna działania prowokacyjne - powiedział Macierewicz dziennikarzom po spotkaniu ministrów obrony państw UE w Luksemburgu.
- Mają one podzielić NATO, podzielić opinię publiczną, stworzyć różnice w zachowaniach dziennikarzy, wzmocnić tych dziennikarzy, którzy chcieliby stanąć po stronie Rosji, uzyskać rezonans wewnątrz danego kraju, który ma być pod presją - stwierdził.
Dodał, że NATO musi zdawać sobie sprawę, iż to "świadomy sposób działania Rosji".
Z Rosją trzeba rozmawiać
Według Macierewicza incydentami, do których doszło w minionym tygodniu na Morzu Bałtyckim, zajmie się w środę Rada NATO-Rosja, zwołana na szczeblu ambasadorów po raz pierwszy od 2014 roku. Minister ocenił, że to spotkanie "ma mieć charakter techniczny, związany z uniknięciem zagrożeń, powodowanych przez prowokacyjne działania".
- Na pewno Rosja jest partnerem w tym zakresie, w jakim trzeba ustalić, by nigdy więcej takie prowokacje, z jakimi mieliśmy do czynienia, nie miały miejsca i by zostały bardzo precyzyjnie sformułowane reguły, które mają zapobiec, by te prowokacje mogły być używane jako nacisk polityczny albo przekształcały w coś bardziej poważnego" - powiedział Macierewicz.
Wskazał, że ostatnie incydenty miały miejsce przy samych granicach Polski. - Jesteśmy zainteresowani tym, by je na zawsze wyeliminować - powiedział szef MON.
Kreml prowokuje Amerykanów
W ubiegłym tygodniu rosyjskie samoloty Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł 11 kwietnia z portu w Gdyni.
Z kolei w niedzielę amerykańskie dowództwo sił zbrojnych w Europie poinformowało, że samolot RC-135 podczas wykonywania rutynowego lotu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem został przechwycony przez rosyjski myśliwiec Su-27, który niebezpiecznie zbliżył się do maszyny i "wykonał nieobliczalne i agresywne manewry".
Sprawa zagrożenia hybrydowego
Macierewicz poinformował także, że jednym z głównych tematów dyskusji ministrów obrony państw UE z udziałem sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga były tzw. zagrożenia hybrydowe i sposób odpowiedzi na nie.
Podstawą dyskusji na ten temat był komunikat Komisji Europejskiej, opracowany przez służby podległe szefowej unijnej dyplomacji Federice Mogherini i komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Elżbiecie Bieńkowskiej.
W dokumencie tym KE zaproponowała, by rozważono możliwość zastosowania unijnej klauzuli wzajemnej obrony w przypadku poważnego ataku hybrydowego.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze