3,5 mln zł będzie kosztowała budżet podkomisja smoleńska
Tyle zarezerwowano na pracę podkomisji w 2016 r. – wynika z odpowiedzi ministerstwa obrony, którą uzyskało radio TOK FM. Członkowie komisji zarobią od 25 do 100 zł netto za godzinę, a wydatki na ich podróże pochłoną z budżetu państwa ponad 1,3 mln zł.
Najwięcej pieniędzy zostanie wydanych na wynagrodzenia 20 członków podkomisji – przewidziano na ten cel ponad 1,5 mln złotych. Założono, że każdy członek zespołu może pracować maksymalnie 80 godzin miesięcznie. Jeżeli przepracują mniej, wydatki na pensje będą niższe od zakładanych.
Najwyższą stawkę godzinową ma przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński. Jeżeli przepracowałby pełny wymiar godzin, zarobiłby 8 tys. zł netto. Trochę niższe wynagrodzenie, 87,5 zł za godzinę, przewidziano dla ośmiu członków komisji, m.in. sekretarza Jana Obrębskiego. Najniższą stawkę godzinową otrzymują z kolei dwie osoby: Krystyna Zieniuk oraz Marcin Gugulski. Mogą zarobić maksymalnie 2 tys. zł netto miesięcznie.
W budżecie podkomisji przewidziano też 100 tys. zł na zakup materiałów i 300 tys. zna ekspertyzy.
Na podróże krajowe ma zostać wydanych ponad 700 tys., a zagranicznie - 600 tys. - wynika z założeń, które przekazał resort obrony.
Dokument został udostępniony radiu przez Wydział Informacji Publicznej Departamentu Komunikacji Społecznej Ministerstwa Obrony Narodowej.
Mają ustalić "co się zdarzyło i kto jest odpowiedzialny"
7 marca rozpoczęły się prace podkomisji powołanej do zbadania katastrofy smoleńskiej. Jej członkom nominacje wręczył szef MON. - Jestem głęboko przekonany, że ta decyzja i praca, jaką podkomisja będzie realizowała oraz stanowisko Komisji Badania Wypadków Lotniczych pozwolą nam dowiedzieć się, co się zdarzyło i kto za to jest odpowiedzialny - powiedział szef resortu obrony.
Przyczyną katastrofy "zejście poniżej wysokości zniżania"
Komisja Millera, która w latach 2010-2011 badała przyczyny katastrofy rządowego Tupolewa, ustaliła że powodem katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.
"Seria wybuchów"
Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Antoniego Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja leciała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
TOK FM, PAP
Czytaj więcej
Komentarze