"W Rosji obecnie obowiązuje wersja kłamstwa katyńskiego"
- Rosja wycofała się z tej pozycji, którą zajęła w latach 90. Deklaracje prezydenta Jelcyna były jednoznaczne - powiedział w Polsat News historyk IPN Witold Wasilewski, według którego obecnie w Federacji Rosyjskiej za zgodą najwyższych władz państwowych publikowane są materiały, w których podaje się, że zbrodni katyńskiej dokonali Niemcy.
Wasilewski opisał trwające w Polsce śledztwo dotyczące zbrodni katyńskiej.
- Rozpoczęło się 30 listopada 2004 roku, a więc bezpośrednio po umorzeniu śledztwa rosyjskiego. Do tego namawiał św. pamięci Stefan Melak, który mówił, że również Polska powinna wszcząć własne śledztwo. Tak się stało. Zgromadzono olbrzymi materiał, który w dużej mierze powiela materiały archiwalne już znane. Istotne jest, że w śledztwie można się zgłosić z formalnymi wnioskami o pomoc prawną - powiedział naukowiec.
- Zgłoszono się do Federacji Rosyjskiej, do Ukrainy, do Białorusi, ale też do prokuratury niemieckiej Nadrenii-Palatynatu czy Stanów Zjednoczonych. Otrzymujemy akta potwierdzone, uwierzytelnione kopie. To ma istotne znaczenie - dodał historyk IPN.
Polityka wpływa na historię
Kooperacja z różnymi państwami układa się różnie. - Jeśli chodzi o współpracę ze stroną rosyjską, to charakteryzuje ją spora zmienność w zależności od sytuacji politycznej w Rosji, ale wciąż nie zostały udostępnione wszystkie akta z rosyjskiego śledztwa umorzonego bez ujawnienia postanowienia o umorzeniu - powiedział Wasilewski.
- W Rosji obecnie faktycznie wersją obowiązującą jest wersja kłamstwa katyńskiego. Rosja wycofała się z tej pozycji, którą zajęła w latach 90., kiedy przyznano, że to Biuro Polityczne Partii Komunistycznej odpowiada za zbrodnię. Deklaracje prezydenta Jelcyna były jednoznaczne. (...) Czy to w mediach elektronicznych, czy w publikacjach książkowych, prasowych, ukazują się materiały, gdzie wprost podaje się, że zbrodni dokonali Niemcy - stwierdził historyk.
Kreml aprobuje dezinformację
- Nie ma wątpliwości, że odbywa się to z akceptacją najwyższych władz państwowych - powiedział Wasilewski.
Według historyka są jednak przykłady dobrej współpracy - również ze względów politycznych.
- Dobrze układa się (współpraca - przyp. red.) ze stroną ukraińską. Można stwierdzić, że wydobyto to, co się da. Jest inna kwestia, jeśli chodzi o stronę białoruską. Tu domniemujemy, ale równie dobrze materiały mogą być w Moskwie - stwierdził historyk.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze