Fundacja EkoRozwoju alarmuje: w miastach wycina się coraz więcej drzew

Polska
Fundacja EkoRozwoju alarmuje: w miastach wycina się coraz więcej drzew
Pixabay/jingoba

W miastach wycina się coraz więcej drzew i jednocześnie niewiele więcej się ich sadzi - wynika z raportu wrocławskiej Fundacji EkoRozwoju. W ramach badania sprawdzano także m.in. skalę wpływów do budżetów miast z tytułu opłat i kar za wycinkę.

- Główne wnioski po badaniu są takie, że tendencja w utracie drzew w miastach rośnie. Ten problem narasta, podobnie jak konflikty społeczne spowodowane wycinką. Mieszkańcy zauważają znikanie drzew. Często nie rozumieją, jaki jest tego powód. Nawet, jeśli drzewa są wycinane dla ochrony ich bezpieczeństwa, oni bardzo często tego nie wiedzą, bo przecież nie są znawcami drzew - powiedziała Sabina Lubaczewska z Fundacji EkoRowoju.

 

- Niestety wciąż nie widzimy, żeby nowe drzewa pojawiały się w takiej liczbie, w której prawdopodobnie wszyscy mieszkańcy by oczekiwali - dodała.

 

"Na straży drzew"

 

Autorami opracowania raportu "Monitoring standardów w zarządzaniu zielenią wysoką w największych miastach Polski" są Mariusz Krynicki i Kamil Witkoś Gnach oraz - odpowiedzialna za metodykę i redakcję - Sabina Lubaczewska.

 

Dokument powstał w ramach projektu "Na straży drzew", realizowanego z Funduszy EOG w programie Obywatele dla Demokracji. Wyniki badania przedstawiono na środowym spotkaniu w Społecznym Instytucie Ekologicznym w Warszawie. Podczas spotkania obecni byli także przedstawiciele władz samorządowych i lokalnych, działacze organizacji pozarządowych, aktywiści oraz specjaliści zajmujący się drzewami - rzeczoznawca i przedstawicielka dewelopera.

 

Celem monitoringu - jak czytamy w raporcie - "była ocena standardów w zarządzaniu zielenią (drzewami) w 16 miastach wojewódzkich w Polsce". Badania te "miały pomóc stwierdzić, czy zezwolenia na wycinkę drzew wydawane są na podstawie indywidualnej i pogłębionej analizy korzyści i strat, czy też procedura ta realizowana jest schematycznie".

 

Autorzy projektu chcieli też "ustalić, czy w miejsce usuwanych drzew wprowadzane są nowe (w postaci nasadzeń kompensacyjnych) oraz, w jaki sposób prowadzony jest ich monitoring". Sprawdzano też "skalę wpływów do budżetu z tytuły opłat i kar za wycinkę" oraz czy środki te faktycznie przeznacza się na nasadzenia. Przedstawione dane zostały uzyskane w ramach dostępu do informacji o środowisku oraz w trybie dostępu do informacji publicznej.

 

Tylko 2 proc. odrzuconych wniosków dot. wycinki

 

Spośród 470 wniosków o wycinkę pochodzących z 16 województw i 43 instytucji - urzędów miast oraz biur konserwatorów zabytków - negatywnie rozpatrzono, czyli odmówiono zgody na usunięcie drzew, tylko w 2,3 proc. przypadków. W 11 proc. natomiast wydano decyzje zezwalające na częściową wycinkę. Łączna liczba drzew zawartych w 470 wnioskach wynosiła 4599, a spośród nich nie wycięto zaledwie 166.

 

Większość drzew usunięto ponieważ te - jak uzasadniano we wnioskach - zagrażały bezpieczeństwu, zamierały lub były chore, albo były kolizyjne z inwestycjami. Powody wycinki we wnioskach i decyzjach były zgodne w 59 proc., w 23 proc. ich treść pokrywała się jedynie częściowo, w 10 proc. nie pokrywała się w ogóle, a 8 proc. nie można było porównać z powodu błędu dokumentów.

 

W raporcie zwrócono uwagę na błędy w dokumentacjach dot. wycinki. Zaobserwowano m.in. brak informacji we wnioskach o tym, ile drzew i o jakich parametrach ma zostać wyciętych oraz występowanie różnych interpretacji i orzecznictw - spowodowanych, jak sądzą autorzy raportu, z niedoskonałości przepisów, które wielokrotnie trzeba było interpretować.

 

Podkreślono także, że czasem dane udostępniano z wielomiesięcznym opóźnieniem, oraz że jedynie w nielicznych przypadkach korzystano ze wsparcia ekspertów w określaniu wartości drzew wynikających z ich wieku lub rozmiaru. "Jedynymi organami, które czasami korzystały ze specjalistycznych ekspertyz dendrologicznych, w celu ustalenia czy zachodzą przesłanki do wydania zgody na usunięcie drzew, byli konserwatorzy zabytków (w Krakowie i w Warszawie)" - napisano.

 

Bez nasadzeń zastępczych

 

W 87,9 proc. decyzji nie zawarto informacji o naliczeniu opłat za usunięcie drzew i krzewów oraz jedynie w przypadku 17,3 proc. zezwoleń na wycinkę "zdecydowano o uwarunkowaniu ich nasadzeniami zastępczymi". Części nasadzeń zastępczych nie skontrolowano lub zauważono uchybienia, gdy np. "wnioskodawca, zamiast posadzić drzewa, włożył w ziemię ucięte gałęzie i liczył na podpisanie protokołu".

 

Na spotkaniu dyskutowano także o dobrych praktykach, które warto stosować podczas procedowania o wycince drzew lub po niej. Przywołano m.in. przykład obywateli podlewających nasadzenia - zwłaszcza w trakcie suszy - by te miały szansę przetrwać.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie