Marcinkiewicz: co Petru miałby podpisać z Kaczyńskim, żeby "zobaczyć światełko"
- Nie ma pola do kompromisu, jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny - powiedział w poniedziałek w programie "Graffiti" Kazimierz Marcinkiewicz. Zdaniem byłego premiera, opozycja służy rządowi jedynie do działań PR-owych, do tego, aby mógł mówić "my się spotykamy z opozycją, debatujemy".
- PiS może wszystko. Może przywrócić Trybunał Konstytucyjny do normalnej pracy w każdym czasie i każdym sposobem - ocenił Marcinkiewicz.
Według niego, opozycja jest PiS-owi potrzebna tylko w takim przypadku, jak dziś, gdy do Warszawy porzyjechał z dwudniową wizytą sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland, aby z polskimi politykami rozmawiać m.in. o sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego i zmianach w mediach publicznychi. - Dzięki ubiegłotygodniowemu spotkaniu liderów partii PiS może powiedzieć, że rozmawia z opozycją - stwierdził b. premier (od października 2005 do lipca 2006) w rządzie PiS.
Dlatego, jego zdaniem, mówienie, że podczas spotkania liderów doszło do jakiegoś porozumienia "jest bezpodstawne".
- Co miałby Ryszard Petru podpisywać z Jarosławem Kaczyńskim, żeby światełko zobaczyć - zastanawiał się gość Polsat News. Skomentował tak wypowiedź lidera Nowoczesnej, który po rozmowach liderów powiedział, że pojawiło się "światełko w tunelu" i że liczy na to, iż partie wspólnie wypracują konsensus dotyczący TK.
Marcinkiewicz w "Graffiti" pytany był także o ewentualne zmiany w ustawie antyaborcyjnej. Jego zdaniem, prezes PiS wciąż się waha w tej sprawie.
- Nie ma ostatecznej decyzji - stwierdził Marcinkiewicz w rozmowie z Dariuszem Ociepą. Dodał, że obowiązujący od 20 lat kompromis jest dobry i "przynosi owoce".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze