Kontrowersje wokół nowelizacji ustawy antyaborcyjnej. Zandberg: zmusi do torturowania kobiet
Projekt nowelizacji ustawy antyaborcyjnej, autorstwa organizacji pro-life ma wprowadzić całkowity zakaz aborcji, również jeśli ciąża zagraża zdrowiu kobiety. Projekt trafił już na biurko marszałka Sejmu, ale inicjatorzy musza zebrać pod nim jeszcze 100 tys. podpisów. O spornej ustawie rozmawiali dziś goście Polsat News: Małgorzata Owczarska i Adrian Zandberg.
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji" zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej przerywania ciąży. W projekcie znajdują się zapisy uchylające dotychczasowe, prawne możliwości aborcji. - Przede wszystkim należy mówić o ochronie życia, które jest wartością podstawową i nadrzędną. W całym projekcie ustawy chodzi o równą ochronę życia wszystkich dzieci zarówno przed jak i po narodzeniu - wyjaśniła Malgorzata Owczarska z Instytutu Ordo Iuris, który jest inicjatorem ustawy.
Zdaniem lidera partii Razem Adriana Zandberga dziś w Sejmie mamy większość, która "za tym barbarzyńskim projektem obywatelskim" zagłosuje. – Projekt chce zmusić do torturowania kobiet, który chce zmusić kobiety które na przykład noszą płód z bezmózgowiem, aby donosiły ciążę i wydawały na świat zdeformowane, niezdolne do życia dziecko które umrze w ciągu minut po porodzie - komentował.
Owczarska odpowiedziała, że "jeśli mówimy o barbarzyństwie, to tym jest zabijanie dzieci dlatego, że jest prawdopodobieństwo, że urodzą się niesprawne". Dodała, że "żadna aborcja nie jest bezpieczna, a każde życie powinno być chronione". Pytana o to, co z życiem kobiety, która jest zagrożona stwierdziła, że "to są bardzo rzadkie wypadki". - Trzeba podkreślić, że lekarz jest zobligowany do ratowania zarówno życia matki jak i dziecka. I dzisiejsza medycyna na to nam pozwala – dodała.
- Lekarze będą bali się podjąć terapię, bo gdyby ta barbarzyńska ustawa weszła w życie, to najzwyczajniej w świecie będzie to dla nich oznaczało zagrożenie tego, że trafią za podjęcie terapii do więzienia – stwierdził Zandberg. Dodał, że "będziemy mieli tragedie kobiet, które będą np. zbyt późno będą leczone na nowotwory, bo lekarze będą bali się podjąć decyzję o leczenie chemioterapią".
Aborcja za granicą. "Kobieta będzie ścigana"
Zdaniem Zandberga w tak zwanym "podziemiu aborcyjnym" dokonuje się nawet 100 tys. zabiegów rocznie, a oficjalnie dokonano 1812 zabiegów.
- Problem polega na tym, że znaczna część tych zabiegów przerywania ciąży to są zabiegi, które dokonują się w podziemiu, gdzie jacyś znachorzy przy pomocy wątpliwych technik medycznych grożą życiu kobiet. Druga sprawa to Polska eksportuje ten problem społeczny poza swoją granicę, np. na Słowację. Wiele kobiet myśli, że będzie mogło sobie pozwolić na to, by wyjechać za granicę. W tej atmosferze jaką mamy, nie jest wykluczone że po powrocie do kraju będzie ścigana za to, że przerwała ciążę w klinice która znajduje się poza granicami polski – ocenił Zandberg.
Karanie dziecka kontra bezkarność gwałcicieli
Owczarska stwierdziła, że w przypadku czynu zabronionego jakim jest gwałt aborcja nie rozwiązuje problemu. - Usuwa z pola widzenia dziecko, dziecko poczęte w wyniku czynu zabronionego, dlaczego ma odpowiadać za czyn nie swój, dlaczego ma przypłacić życiem – powiedziała.
Zdaniem Zandberga jednak konsekwencją wprowadzenia tej ustawy będzie bezkarność gwałcicieli. - Kobiety będą bały się zgłosić na policję i poinformować, że zostały zgwałcone, bo od tego momentu znajdą się pod czujnym okiem policjanta i prokuratora. Oni zmuszą ją do urodzenia dziecka gwałciciela – podsumował.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze