Szydło: 500+ to dopiero początek. Teraz czas na duży program mieszkaniowy
- Ten program ogłoszę z ministrem Adamczykiem (minister infrastruktury i budownictwa - red.). Zrobimy to, jak sądzę, jeszcze w tym miesiącu. W przyszłym tygodniu przyjmiemy natomiast ustawę stoczniową - zapowiedziała Beata Szydło w programie "Prezydenci i Premierzy" w Polsat News. Wspomniane przez premier działania mają dać początek programowi nazwanemu "Gospodarka+".
Premier Beata Szydło oceniając start programu "Rodzina 500+" stwierdziła, że to "dziecko stanęło na nogi, ale dziecko musi jeszcze zacząć chodzić i wydorośleć". Zapytana przez prowadzącą Dorotę Gawryluk, czy nie boi się, że dziecko upadnie odpowiedziała: - Mam nadzieję, że nie upadnie. Najłatwiejsze jest przyjęcie wniosków, gminy będą musiały teraz uporać się z tym, żeby te wnioski rozpatrzeć, wydać decyzje.
Beata Szydło rozwiewała wątpliwości związane z finansowanie programu. - W tym roku są zabezpieczone pieniądze, więc jesteśmy spokojni. W przyszłym roku również jestem spokojna o finansowanie - zapewniła premier.
Stwierdział także, że nie obawia się o współpracę z gminami. - Gminy otrzymały bardzo przyzwoitą prowizję za przygotowanie, wprowadzenie i prowadzenie tego programu. Obserwując reakcję burmiestrzów i prezydentów miast, którzy mieli na początku dużo zastrzeżeń, w tej chwili, na spotkaniu, które zrobiliśmy niedawno w kancelarii, byli na "tak". To jest ważne - zauważayła Beata Szydło.
Ponad 125 tys. wniosków złożono już online
Dorota Gawryluk poprosiła premier o ujawnienie, o co martwi się najbardziej, z czym jest największy problem. - Teraz jest ten newralgiczny moment – przyznawanie decyzji - przyznała Beata Szydło. - Myśmy dali na ten pierwszy moment złożenia wniosków w tym roku trzy miesiące. To jest bardzo długi czas. Ale sądzę, że te wnioski spłyną dużo wcześniej, sądząc choćby z tego, jakie jest zainteresowanie. Jadąc do studia otrzymałam informację, że w tej chwili jest ponad 125 tys. wniosków złożonych online.
Kolejny duży program PiS. Teraz czas na mieszkania
Podczas rozmowy z Dorotą Gawryluk premier rządu przyznała również, że jej rząd przygotowuje już kolejne, duże programy społeczne.
- Nie powiem o szczegółach, ale będzie to np. duży program mieszkaniowy dotyczący zarówno kredytów jak i tanich mieszkań. Chodzi o to by przy współudziale państwa, rodziny o średnich dochodach miały szanse na zdobycie mieszkania - oświadczyła.
Zdradziła jednak, że "ten program musi składać się z kilku elementów". - Musi być część dedykowana do klasy średniej, ale też taka, która dedykowana będzie do tych z niższymi dochodami.
- To będą zarówno mieszkania na wynajem, możliwość uzyskania kredytu na zakup własnych mieszkań, w tym takich o niższym standardzie, ale tańszych - wyjaśniała premier.
- "500+" to dopiero początek różnych propozycji, które będziemy przygotowywali i proponowali. Musimy stworzyć modę na demografię, na rodzinę, na dzietność - podkreślała.
"Decyzję na co wydać pieniądze zostawiliśmy Polakom"
- Wracając do "500+", ten program ma jeszcze ten walor, że zaufaliśmy i powiedzieliśmy polskim rodzinom: - "To wy najlepiej wiecie na co potrzebujecie te pieniądze". Myślę, że ludzie to docenią - powiedziała Szydło.
Szefowa rządu przyznała, że "najtrudniejszy w całej tej operacji wydaje się czynnik demograficzny". - Programy prorodzinne mają to do siebie, że w jednych krajach się sprawdziły, a w innych nie. My w Polsce nie mieliśmy jeszcze takiego programu. Nie chcieliśmy, żeby był to program kojarzony z pomocą społeczną i programem socjalnym. Chcieliśmy, by był pomocą powszechną - przyznała.
"Może jestem dziwnym premierem, ale wolę prawdę"
Premier Ewa Kopacz powiedziała w sobotę, że rząd PO-PSL budował żłobki i przedszkola, a teraz - przez program "500+" - na te potrzeby, w budżecie państwa zabraknie pieniędzy.
– Na nic nie zabraknie i wszystko będziemy realizować. Rodzina to jest najlepsza inwestycja i dziecko to nie koszt, ale również inwestycja. Te pieniądze będą napędzały polską gospodarkę - zapewniała Szydło.
Premier odniosła się również do sytuacji, w której na stronie ministerstwa finansów pojawiła się opinia, że dofinansowanie 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko może spowodować, że np. część kobiet przestanie pracować.
– Ja wolę, żeby minister finansów zwracał uwagę na takie kwestie i dawał nawet takie opinie, z którymi ja się nie zgadzam, bo ja wiem, że on pilnuje finansów. Wolę prawdę, niż żeby mówił mi, że wszystko jest świetnie. Może jestem dziwnym premierem, ale wolę prawdę - powiedziała.
Polsat News
Czytaj więcej