Przyczyną wypadku prezydenckiej limuzyny najechanie na leżący na jezdni przedmiot
Przyczyną wypadku limuzyny prezydenta, do którego doszło 4 marca na autostradzie A4, było najechanie na leżący na jezdni płaski przedmiot o nieregularnych krawędziach - uznali biegli. Część ich ustaleń przekazała w czwartek Prokuratura Okręgowa w Opolu.
Prokurator Lidia Sieradzka na czwartkowej konferencji prasowej poinformowała, że opolska prokuratura otrzymała w czwartek dwie obszerne opinie w sprawie dot. zdarzenia z udziałem prezydenckiej limuzyny sporządzone przez biegłych ze specjalności mechanoskopii i z zakresu badań wypadków drogowych.
Samochód najechał na leżący na jezdni przedmiot
Jak zaznaczyła Sieradzka w chwili obecnej prokurator ujawnia jedynie, iż biegli stwierdzili, że wypadek prezydenckiej limuzyny polegał na "najechaniu samochodu BMW na leżący na jezdni przedmiot, w wyniku czego, doszło do przebicia opony prawego tylnego koła i spadku ciśnienia powietrza w oponie". - To skutkowało utratą stateczności kierunkowej samochodu, zarzuceniem pojazdu i przemieszczeniem na prawe pobocze jezdni - podkreśliła.
Dodała, że biegli stwierdzili też, iż we fragmencie czoła zniszczonej opony doszło do "rozdzielenia materiału", które powstało "w wyniku penetracji od zewnątrz do wnętrza opony płaskiego przedmiotu o nieregularnych krawędziach szerokości ok. 10 mm". - Przebicie czoła opony w trakcie jazdy pojazdu doprowadziło do oddzielenia czoła bieżnika od opony i w efekcie do jej rozerwania. Zdaniem biegłych wniknięcie przedmiotu było przyczyną jej uszkodzenia, a zarazem przyczyną wypadku - podsumowała prokurator Sieradzka.
Według niej biegli w opiniach "dają odpowiedź na wiele kwestii, które dla prokuratury będą podstawą do dalszych czynności". Szczegółów tych opinii prokuratura jednak w czwartek ujawniać nie chciała ze względu na dobro śledztwa.
Dopytywana, czy przedmiot, który spowodował przebicie opony, mógł pochodzić z samochodu, zastrzegła że "tego również prokurator nie ujawnia w tej chwili". Dziennikarze pytali też, czy udało się wykluczyć udział osób trzecich w sprawie i czy samochód, którym podróżował prezydent, był sprawny technicznie przed wyjazdem kolumny pojazdów prezydenckich tego dnia. - To jest pytanie o ustalenia tego śledztwa (…) Na tym etapie prokurator nie ujawnia dokonanych już do tej pory ustaleń, jak również tego co jeszcze będzie w tym śledztwie sprawdzał - mówiła.
Z przekazanej wcześniej opolskiej prokuraturze opinii z zakresu chemii wynika, iż biegli uznali, że na powierzchniach badanych opon prezydenckiej limuzyny, ich fragmentów i elementów nadkola nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych lub substancji będących produktami ich degradacji. Podczas analizy uszkodzeń prawego tylnego koła oraz wnęki na to koło, a także przekazanych do badań elementów, nie stwierdzono przedmiotów mogących stanowić pozostałości urządzenia wybuchowego.
Wypadek prezydenckiej limuzyny
Ustalenia biegłych i prokuratury dotyczą zdarzenia drogowego z 4 marca, do którego doszło na autostradzie A4. W samochodzie, którym podróżował prezydent Andrzej Duda, doszło wówczas do uszkodzenia opony tylnego koła, w wyniku czego auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Nikomu nic się nie stało.
5 marca, po przeprowadzeniu szeregu czynności, m.in. po oględzinach autostrady w miejscu zdarzenia czy przesłuchaniach pierwszych świadków, opolska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo dot. nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat więzienia.
- Najważniejszym zadaniem tego śledztwa jest ustalenie dlaczego doszło do tego incydentu, a jak wiemy jego przyczyną było zniszczenie prawej tylnej opony samochodu - mówiła w czwartek Sieradzka.
6 marca prezydencką limuzynę przewieziono do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Sieradzka informowała wówczas, że prokuratorzy powołali biegłych z CLK KGP, którym zadali wiele pytań. - Prokurator zwracał się do biegłych o dokonanie rekonstrukcji zdarzenia, jak również z zapytaniem o przyczyny uszkodzenia opony oraz stan techniczny samochodu przed wypadkiem- podała w czwartek prokurator.
Kilka dni po zdarzeniu Sieradzka mówiła, że biegli mają odpowiedzieć na pytanie czy zniszczenie koła prezydenckiego samochodu mogły spowodować umyślnie osoby trzecie. Ich zadaniem było też odtworzyć, jak doszło do zdarzenia - na podstawie stanu samochodu, zeznań czy np. zabezpieczonych nagrań zdarzenia.
Biegli mieli też ustalić, czy samochód, którym podróżował prezydent był sprawny technicznie i czy były użytkowane właściwe do tego pojazdu opony. Badana miała być też dokumentacja zakupu i eksploatacji opon oraz książka serwisowa pojazdu. Zwrócono się też do BOR o przesłanie innych dokumentów związanych z serwisowaniem i użytkowaniem tego samochodu.
W czwartek Sieradzka wyjaśniła, że prokurator zapoznaje się z przekazanymi opiniami. Dodała, że jedna z nich - opinia z zakresu badań wypadków drogowych - liczy prawie sto stron. Zaznaczyła, że postępowanie dotyczące incydentu na A4 toczy się obecnie w sprawie. Prokuratura ustala, w jaki sposób doszło do zdarzenia i czy jest to zdarzenie, które może być przestępstwem, czy też nie.
Szef BOR zawiadomił prokuraturę
W połowie marca szef BOR płk Andrzej Pawlikowski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu narażenia Prezydenta RP na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia w związku z zaniedbaniami ze strony b. kierownictwa Biura. Ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że zawiadomienie BOR dotyczy także dwóch funkcjonariuszy Biura, którzy mieli dopuścić się zaniedbań (w tym zdymisjonowanego dyrektora, który odpowiada za transport VIP-ów.).
Kilka dni wcześniej wiceszef BOR płk Jacek Lipski przedstawił wewnętrzne ustalenia ws. incydentu z limuzyną prezydenta. Według niego czynności sprawdzające wykazały, że dwie instrukcje podpisane przez poprzednich szefów BOR - gen. Krzysztofa Klimka z 2013 r. i gen. Mariana Janickiego z 2009 r. - "są niezgodne z normami bezpieczeństwa, które przewidział producent pojazdu, obowiązującymi w 2010 r. (roku produkcji auta - przyp. red.) w odniesieniu do opon dla samochodu BMW 7 High Security.
Lipski powiedział, że po ustaleniu tych faktów obecny szef BOR polecił niezwłocznie wymienić w samochodach pancernych opony na takie, których wiek nie przekracza dwóch lat oraz sprawdzenie, czy w pozostałych samochodach BOR opony spełniają wymagania producentów. Ponadto, w instrukcji zmniejszono normę przebiegu ogumienia z 20 tys. na 10 tys. kilometrów oraz okres używania na dwa lata (w zależności co wystąpi pierwsze).
PO złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na narażeniu życia i zdrowia prezydenta Andrzeja Dudy poprzez przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy BOR - ma chodzić o szefów Biura: płk. Pawlikowskiego i płk. Lipskiego oraz szefa ochrony prezydenta Bartosza Hebdę.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze