"Interwencja": dramat sparaliżowanego mężczyzny. Komornik jest bezradny, bo winny nie wykazuje dochodów
Andrzej Mirkiewicz w czasie pracy spadł z dachu i doznał paraliżu kończyn. Sąd orzekł, że winę za wypadek ponosi pracodawca i zasądził zadośćuczynienie. Poszkodowany otrzymał tylko część pieniędzy i usłyszał, że reszty nie dostanie. Historię komorniczej bezradności w wyegzekwowaniu należności w czwartek w programie "Interwencja" o 16:15 w Telewizji Polsat przedstawi Michał Bebło.
Życie rodziny Mirkiewiczów z Sokołowa Podlaskiego 10 lat temu zmieniło się diametralnie. Pan Andrzej miał wtedy 41 lat, był murarzem. Jak co dzień poszedł do pracy na budowę. Miał dokończyć stawianie kominów na dachu budynku szkoły. W trakcie pracy spadł z dachu.
Lekarze robili co mogli. Niestety po operacji diagnoza zabrzmiała jak wyrok dla pana Andrzeja - paraliż kończyn. Plany rodzinne, a przede wszystkim rozpoczęta budowa domu, wszystko stanęło w miejscu.
Sprawa trafiła do sądu. W 2010 roku sąd jednoznacznie wskazał, że winę za wypadek pana Andrzeja ponosi pracodawca, który złamał przepisy BHP i nie zapewnił pracownikowi sprzętu zabezpieczającego. Zasądził też zadośćuczynienie na rzecz poszkodowanego - 320 tys. zł.
Pracodawca na początku płacił w ratach po 20 tys. zł i w towarze na budowę domu. Łącznie spłacił około 130 tys. zł.
W 2012 roku oznajmił Mirkiewiczom, że już płacić nie będzie. Pozbył się majątku przepisując wszystko na żonę i dzieci. Mirkiewiczowie oddali sprawę do komornika. Egzekucja komornicza okazała się bezskuteczna, bo pracodawca nie wykazuje dochodów.
Wszystkie odcinki programu można obejrzeć tutaj.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze