11-miesięczne dziecko ofiarą przemocy. Sprawcę aresztowano
Zarzuty fizycznego znęcania się nad niespełna roczną córką konkubentki prokuratura przedstawiła 26-latkowi z Łodzi. Dziewczynka ma złamaną rękę, ślady po oparzeniach i starych obrażeniach ciała. Mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
- Przyjęliśmy, że jego zachowanie nacechowane było szczególnym okrucieństwem - powiedział Polsat News Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. W zarzutach ujęto także fakt spowodowania u dziecka obrażeń ciała.
Prokurator wystąpił z wnioskiem o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.
"Opiekował" się dzieckiem
O podejrzeniu znęcania się nad dzieckiem powiadomiła policję Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego. 7 marca w mieszkaniu na dzielnicy Górna w Łodzi pod nieobecność 23-letniej matki, dzieckiem opiekował się konkubent kobiety. Jego zdaniem, z niewiadomych przyczyn, dziecku zaczęła lecieć krew z nosa. Dziewczynka została przewieziona do szpitala.
- Wezwany do udzielenia pomocy stwierdził złamanie rączki u 11-miesięcznej dziewczynki. Na ciele dziecka ujawniono liczne ślady mogące wskazywać na pobicie. Były to siniaki, naderwane uszy oraz ślady po oparzeniach - poinformował Kopania.
Maltretowana od dawna
Kilka tygodni wcześniej dziewczynka była hospitalizowana z powodu wielomiejscowego złamania lewej nogi. Z opinii biegłych wynika, że ujawnione obrażenia ciała powstały w różnym czasie i wskazują na stosowanie przemocy.
- Przez kilka miesięcy dochodziło do szarpania i popychania dziewczynki. Niestety, prawdopodobne jest także, że ślady oparzeń pochodzą od palącej się zapalniczki lub papierosa – dodał prokurator.
Od lipca ubiegłego roku 26-latek pozostawał w związku z matką dziewczynki. Na stałe mieszkał w Wielkiej Brytanii, a do Polski przyjeżdżał kilka razy w miesiącu.
Policja i prokuratura ustalają, czy nie dochodziło do znęcania się nad pozostałą dwójką dzieci kobiety, 4- i 5-letniej córki. Decyzją sądu dziewczynki zostały odebrane matce. Trafiły do pogotowia opiekuńczego.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze