Premier Szydło o porozumieniu ws. imigrantów: spełnia wszystkie oczekiwania Polski
- Daje szansę, aby kryzys imigracyjny rozwiązać, ale zależeć to będzie od tego, czy wszystkie strony zrealizują warunki umowy - podsumowała premier Beata Szydło szczyt UE w Brukseli. Jej zdaniem, ustalenia spełniają oczekiwania Polski. - Nie ma nowych zobowiązań dotyczących przyjmowania i relokacji imigrantów. Na tym nam zależało. Utrzymano też zasadę dobrowolności - oświadczyła premier.
- Najważniejszym celem szczytu było osiągnięcie porozumienia z Turcją. Udało się to zrealizować. Jest ono dobre dla wszystkich stron - powiedziała w Brukseli szefowa polskiego rządu. Podkreśliła, że powstrzymanie fali nielegalnych imigrantów wpisuje się w oczekiwania Polski. - Jesteśmy o krok bliżej rozwiązana tego problemu - oznajmiła.
- Od momentu, gdy objęliśmy rządy w Polsce, rząd mówi jasno i wyraźnie, że chcemy, aby problemy migrantów były rozwiązywane poza granicami Unii Europejskiej - podkreśliła Szydło.
Umowa z Turcją
Zgodnie z jednomyślnie zaakceptowanym dziś projektem porozumienia UE-Turcja, od 20 marca wszyscy imigranci, którzy nielegalnie przybywają do Grecji będą odsyłani do Turcji. W zamian UE ma zacząć przejmować syryjskich uchodźców bezpośrednio z tureckich obozów.
Do końca czerwca UE i Turcja mają otworzyć jeden rozdział negocjacji akcesyjnych. Przyspieszona ma też zostać liberalizacja wizowa dla obywateli Turcji, a także przekazanie 3 mld euro unijnego wsparcia dla uchodźców syryjskich przebywających w Turcji.
Kryzys imigracyjny nie był jedynym tematem szczytu. - W konkluzje udało się wpisać dobre pod względem bezpieczeństwa energetycznego zapisy, które zwiększają transparentność umów energetycznych oraz przewidują scenariusze na czas ewentualnego kryzysu - poinformowała Szydło.
Jak oświadczyła, wpisano w nie również wezwanie KE do reagowania ws. spadków cen wieprzowiny i mleka oraz postulat poluzowania polityki dotyczącej ustalania stawek podatku VAT.
List ws. gazociągu Nord Stream 2
Premier powiedziała także o "dużym sukcesie", jaki udało się osiągnąć na marginesie szczytu. Dziewięć państw podpisało list w sprawie Nord Stream II, który został skierowany do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. - W tym liście państwa Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy i Słowacja - red.), Łotwa, Litwa, Estonia oraz Rumunia i Chorwacja zaprotestowały przeciwko traktowaniu tej inwestycji poza standardami obowiązującymi w Unii. Nie jest to inwestycja, która ma wymiar ekonomiczny. Jest ona zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego w Europie - stwierdziła Szydło.
Nord Stream 2 to projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld m3 surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Na początku września 2015 roku przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu.
Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znaczenie jako kraj tranzytowy. Natomiast zwolennicy Nord Stream 2 argumentują, że nowy rurociąg zwiększy bezpieczeństwo dostaw surowca, a ewentualne zakazanie przez Komisję Europejską jego układania - czego domagają się niektóre kraje UE, w tym Polska - określają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.
Premier omawiała też spotkanie z szefem Komisji Europejskiej, do którego doszło na marginesie szczytu. Politycy rozmawiali m.in. wizycie Junckera w Polsce. Ma do niej dojść w najbliższych tygodniach.
- Polska ma bardzo dużo spraw, które w tej chwili chcemy poruszać z Komisją Europejską. To przede wszystkim kwestie dotyczące gospodarki, górnictwa, CO2, rolnictwa, delegowania pracowników. Kwestii gospodarczych, które są w obszarze zainteresowania KE, również naszym, jest bardzo dużo - powiedziała premier polskim dziennikarzom po zakończeniu szczytu.
Premier zaprosiła przewodniczącego KE do Polski jeszcze w grudniu w Paryżu, gdzie spotkali się przy okazji szczytu klimatycznego. Do tej pory Luksemburczyk nie odwiedził jednak Warszawy.
Szydło o projekcie rezolucji PE: to akt desperacji opozycji
Premier była również pytana o projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego, którego przygotowanie zapowiedziała w czwartek Europejska Partia Ludowa. W rozmowach na ten temat brał udział w Brukseli lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna i Rafał Trzaskowski. Rezolucja ma mówić o kwestii kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego, a także wskazywać na konieczność wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej.
W ocenie Szydło rezolucja PE "nie tylko nie jest potrzebna, ale jest, niestety, pewnym aktem desperacji politycznej polskiej opozycji, która na arenie międzynarodowej zrobiła zamieszanie i postawiła Polskę w złym świetle".
- Nikomu w tej chwili nie jest potrzebne, by suwerenne państwo, jakim jest Polska, które chce rozwiązywać swoje wewnętrzne sprawy u siebie, by absorbowała uwagę opinii publicznej na zewnątrz - podkreśliła premier.
W jej ocenie przyjazd polskich polityków w sprawie rezolucji do Brukseli "śmiesznie wygląda".
- Wczoraj cały dzień toczyły się bardzo trudne rozmowy w sprawie porozumienia na temat migrantów. Są naprawdę poważne sprawy i nagle przyjeżdża dwóch panów, którzy zaczynają tutaj opowiadać jakieś niestworzone rzeczy - zaznaczyła. - Ale niestety, zdaje się, że przewodniczący Martin Schulz uległ tej logice. Ma szansę się jeszcze z tego wycofać - dodała.
Słowa Schulza "nieuprawnione i niepotrzebne"
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w czwartek podczas wystąpienia na rozpoczęcie szczytu UE w Brukseli wezwał polski rząd do "znalezienia drogi prowadzącej do wyjścia z obecnego impasu".
Według szefowej rządu ta wypowiedź szefa PE zaskoczyła liderów europejskich. - Mnie osobiście sposób bycia pana Schulza nie zaskoczył. Po tych kilku miesiącach, kiedy miałam okazję go poznać i słuchać co mówi, w jaki sposób mówi, uznaję, że ma on specyficzny temperament polityczny. Aczkolwiek uznaję, że słowa, które wypowiedział, były zupełnie nieuprawnione i niepotrzebne - powiedziała Szydło.
Według premier przewodniczący Parlamentu Europejskiego "niepotrzebnie podgrzewa atmosferę".
Szydło podziękowała premierom Wielkiej Brytanii i Węgier za wsparcie udzielone Polsce. - Upomnieli się bardzo zdecydowanie o Polskę. David Cameron powiedział wprost, żeby nie uczyć Polski demokracji. Bardzo serdecznie za te słowa dziękuję - oświadczyła.
polatnews.pl, PAP
Czytaj więcej