Kamiński po audycie w służbach: 52 dziennikarzy w zainteresowaniu CBA i ABW
Listę nazwisk 52 dziennikarzy, którzy według audytu przeprowadzonego w służbach specjalnych, byli w zainteresowaniu ABW i CBA koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński przekazał członkom sejmowej speckomisji. - Bardzo poważna jest sprawa rozpracowywania redakcji "Rzeczpospolitej" przy okazji afery hazardowej. Moim zdaniem, powinna zająć się nią prokuratura - powiedział Kamiński.
Wchodząc na posiedzenie sejmowej speckomisji Kamiński poinformował, że 48 dziennikarzy pozostawało w zainteresowaniu operacyjnym ABW, a 7 osób było rozpracowywanych przez CBA. Zaznaczył, że trzech dziennikarzy znalazło się w kręgu zainteresowania obu służb, więc w sumie inwigilowano 52 osoby. Minister nie podał ich nazwisk, nie chciał też komentować, czy pokrywają się one z tymi, o których pisały media.
Jego zdaniem, na szczególną uwagę zasługuje sprawa podsłuchiwania dziennikarzy "Rzeczpospolitej".
- Uważam, że były to działania absolutnie nieuzasadnione, a ich skala bardzo duża. Nie odnosiły się one tylko do dziennikarzy publikujących artykuły, ale tak naprawdę do znacznej części redakcji - powiedział minister.
PiS: niewykluczone, że będą wnioski do prokuratury
O tym, że stosując podsłuchy wobec dziennikarzy ABW przekroczyła ustawowy zakres swoich zadań jest też przekonana posłanka PiS Beata Mazurek, członkini sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
- Przedstawiciele służb z całą stanowczością powiedzieli nam, że ABW przekroczyła swoje uprawnienia, ustawowy zakres swoich zadań, stosując podsłuchy wobec dziennikarzy. Możemy powiedzieć, że trwają czynności prawno-oceniające zasadność stosowania podsłuchów wobec dziennikarzy, głównie wobec dziennikarzy śledczych. Niewykluczone, że w tej sprawie będą składane wnioski do prokuratury - powiedziała po wyjściu z posiedzenia speckomisji. Dodała, że w tej chwili takich wniosków "jeszcze nie ma".
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zapoznaje się w piątek z wynikami audytów przeprowadzonych w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Posiedzenie zwołano na prośbę ministra Mariusza Kamińskiego.
Biernacki: lista nie oznacza, że w tych przypadkach zostało złamane prawo
Minister Mariusz Kamiński przedstawiając listę dziennikarzy, wobec których służby specjalne za rządów PO prowadziły inwigilację, nie kwestionował prawa do podjęcia tych działań, tylko w dwóch przypadkach uznał je za zbyt szerokie - powiedział b. koordynator służb specjalnych Marek Biernacki (PO).
Biernacki powiedział, że lista, która wynika z audytu w służbach za okres 8-letnich rządów PO, nie oznacza, że w tych przypadkach zostało złamane prawo. Dopiero po ewentualnym skierowaniu zawiadomień i ocenie tych materiałów w prokuraturze będzie można mówić, czy doszło do złamania prawa - podkreślał po piątkowych obradach sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
- Minister Kamiński nie zakwestionował prawidłowości rozpoczęcia tych postępowań, tylko w dwóch wypadkach według niego środki były zbyt duże i zbadano zbyt szeroką strefę - powiedział Biernacki.
- Kwestia jest nie w legalności, tylko w skali - dodał.
- Nie było nielegalnych czynności operacyjno-rozpoznawczych, ani też śledczo-rozpoznawczych wobec dziennikarzy; nie stwierdzono ich - podkreślił.
Gdyby choć w jednym przypadku prawo zostało złamane, byłoby to naganne
Zaznaczył, że podczas komisji nie podano, jakich spraw dotyczyły te przypadki inwigilacji. Podkreślił jednak, że gdyby choć w jednym przypadku okazało się, że prawo zostało złamane, byłoby to naganne, za co należy się wstydzić i wyciągnąć konsekwencje.
W jego ocenie sprawą powinna się zająć sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Powinna ona zapoznać się z informacją prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry w tej sprawie - ocenił. Jego zdaniem nie jest potrzebna do tego komisja śledcza.
Biernacki podkreślił, że przez 8 lat państwo było bezpiecznie i obywatele funkcjonowali bezpiecznie. - Były wpadki - nie ukrywajmy, jak słynna afera taśmowa, nieszczęsne wejście do Wprost, tego typu sprawy - dodał
Według "Do Rzeczy", wśród inwigilowanych dziennikarzy byli m.in. Piotr Gabryel, Anita Gargas, Cezary Gmyz, Piotr Gociek, Piotr Gursztyn, Jerzy Jachowicz, Igor Janke, Michał Karnowski, Patrycja Kotecka, Paweł Lisicki, Michał Majewski, Karol Manys, Robert Mazurek, Piotr Nisztor, Eliza Olczyk, Paweł Reszka, Piotr Skwieciński, Mariusz Staniszewski, Jarosław Stróżyk, Wojciech Sumliński, Michał Szułdrzyński, Maciej Walaszczyk, Łukasz Warzecha, Bartosz Węglarczyk, Wojciech Wybranowski, Piotr Zaremba i Grażyna Zawadka.
polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej
Komentarze