Sanders tłumaczył się z pochwał pod adresem Castro

Świat
Sanders tłumaczył się z pochwał pod adresem Castro
PAP/EPA/Tannen Maury

Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie.

Senator z Vermont został zapytany o stanowisko ws. komunistycznego reżimu Fidela Castro na Kubie, który zmusił wielu Kubańczyków do ucieczki do USA. W odtworzonym podczas debaty fragmencie wywiadu, jakiego Sanders udzielił w 1985 roku, chwalił on reżim Castro za zapewnienie dzieciom bezpłatnej nauki w szkołach i dostępu do powszechnej służby zdrowia.

 

Sanders tłumaczył, że te słowa były częścią szerszej wypowiedzi, której głównym przesłaniem było wyrażenie sprzeciwu wobec amerykańskiej inwazji na Kubę. Dopytywany, czy żałuje tych słów, nie odpowiedział na pytanie.

 

Clinton atakowała za słowa o "rewolucji wartości"

 

- Kuba to oczywiście autorytarny i niedemokratyczny kraj. I mam nadzieję, że tak szybko jak to możliwe, stanie się krajem demokratycznym - zapewnił.

 

W reakcji na te słowa, rywalka Sandersa w wyścigu o nominację prezydencką Demokratów, była szefowa dyplomacji Hillary Clinton wytknęła mu, że w tym samym wywiadzie chwalił także "rewolucję wartości", jaka odbyła się Kubie.

 

- Nie mogę się z tym bardziej nie zgodzić. Jeśli wartości te polegają na tym, że prześladujesz ludzi, więzisz ich, a nawet zabijasz za wyrażania opinii czy wolność słowa, to nie jest to rewolucja wartości, jaką chce widzieć gdziekolwiek na świecie - powiedziała Clinton.

 

Mniejszość latynoska głównym tematem debaty

 

Sądząc z reakcji na Twitterze, słowa Sandersa nie spodobały się niektórym Amerykanom pochodzenia kubańskiego.

 

Kwestie dotyczące mniejszości latynoskiej w USA zdominowały debatę, jaka odbyła się w środę wieczorem w Miami na Florydzie, południowym stanie USA, gdzie w najbliższy wtorek odbędą się kolejne prawybory prezydenckie.

 

Zdystansowanie od polityki Obamy

 

Aż 26 proc. mieszkańców Florydy stanowią Latynosi, zwłaszcza pochodzenia kubańskiego.

 

Zarówno była sekretarz stanu USA jak i senator z Vermont obiecali, że jeśli wygrają wybory, to nie będą deportować dzieci, które żyją w USA nielegalnie.

 

Tym samym oboje odcięli się od praktyki stosowanej przez obecną administrację Baracka Obamy, która deportuje dzieci wraz z rodzicami, jeśli nielegalnie przybyli niedawno do Stanów Zjednoczonych.

 

 

Reuters, PAP

po/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie