Nieprzytomny 35-latek po dopalaczach. Straż miejska uratowała mu życie
Zgierscy strażnicy miejscy uratowali życie mężczyzny, który wcześniej zażył dopalacze. 35-latek leżał na środku parkowej alejki i wykonywał dziwne ruchy. Ta sytuacja nie zainteresowała przechodniów. Gdyby nie spostrzegawczość operatora monitoringu mężczyzna najpewniej by zmarł.
Do zdarzenia doszło w Zgierzu (woj. łódzkie) w sobotę kilka minut po godzinie 15. Operator monitoringu miejskiego zauważył mężczyznę leżącego na środku alejki w parku. - Powiadomił patrol straży miejskiej, który na miejscu był zaledwie po 4 minutach – powiedział Polsat News kom. Dariusz Bereżewski ze straży miejskiej w Zgierzu.
Mężczyzna przestał oddychać, więc strażnicy natychmiast rozpoczęli reanimację. Po kilkudziesięciu uciśnięciach klatki piersiowej udało się przywrócić przytomność pacjenta.
"Talizman szczęścia"
Strażnicy w oczekiwaniu na karetkę pogotowia przeszukali 35-latka. Zamiast dokumentów tożsamości znaleźli opakowanie po dopalaczach. Był to tak zwany "talizman szczęścia", czyli jeden z najpopularniejszych i najniebezpieczniejszych środków odurzających.
Mogło by się wydawać, że problem dopalaczy maleje, bo stacjonarnych sklepów oferujących substancję jest znacznie mniej. Środek ten jednak wciąż można bez problemu kupić w internecie.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze